U Świadków Jehowy to kobiety w większej mierze budują związek, wykonują ogromną pracę. Wynika to z przyjętego modelu, gdzie wedle religii, kobieta jest mężczyźnie posłuszna. Takie kobiety są nauczone być bardziej wyrozumiałymi i cierpliwymi, są nieco w cieniu mężczyzny. Nie oznacza to dla nich nieszczęścia. Są prawdopodobnie szczęśliwe, jak i ich partnerzy. Wytrzymują w związkach (już po tym, gdy ona zostaje ŚJ, a jej mąż nadal jest katolikiem/ateistą), kiedy mężczyzna popada w jakiś nałóg. Nie znam takich przypadków, ale wedle relacji, cierpliwość kobiety potrafi pomóc mężczyźnie. Pełen podziwu jestem, jeśli takie zdarzenia mają miejsce. To wyraz niezwykłej... miłości? Mogę tak powiedzieć? Natomiast nie potrafię się wypowiedzieć, czy kobiety ŚJ realizują się. Ale jest to ciekawe zagadnienie. Często możemy mieć pojęcie o "realizacji", "spełnianiu się" mierząc naszą miarą. A to przecież tak nie działa. Każdy idzie swoją drogą i z czym komu jest dobrze.