Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Pismo Kozaków zaporoskich do sułtana Mehmeda IV

Za Wikipedią: Oferta Mehmeda IV    Ja, sułtan, syn Mehmeda, brat Słońca i Księżyca, wnuk i namiestnik Boga, Pan królestw Macedonii, Babilonu, Jerozolimy, Wielkiego i Małego Egiptu, Król nad Królami, Pan nad Panami, znamienity rycerz, niezwyciężony dowódca, niepokonany obrońca miasta Pańskiego, wypełniający wolę samego Boga, nadzieja i uspokojenie dla muzułmanów, budzący przestrach, ale i wielki obrońca chrześcijan — nakazuję wam, zaporoskim Kozakom, poddać się mi dobrowolnie bez żadnego oporu i nie kazać mi się więcej waszymi napaściami przejmować. Sułtan turecki Mehmed IV ******************** Odpowiedź Kozaków Zaporoscy Kozacy do sułtana tureckiego! Ty, sułtanie, diable turecki, przeklętego diabła bracie i towarzyszu, samego Lucyfera sekretarzu. Jaki z ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić. Twoje wojsko zjada czarcie gówno. Nie będziesz ty, sukin ty synu, synów chrześcijańskiej ziemi pod sobą mieć, walczyć będziemy z tobą ziemią i wodą, kurwa twoja

Polska Kolej Państwowa i opóźnienia

Jazda koleją skraca czas jazdy pociągiem, jak głosił slogan w pewnej komedii. Otóż nie skraca. Wielokrotnie miałem "okazję" się o tym przekonać i zapewne przekonam ponownie. Normą jest opóźnienie. Podróż według rozkładu ma trwać 6,5 godziny. Rzadko kiedy tak jest. Trwa przeważnie 7 godzin. Ja mam szczęście, nie podążam dalej, nie wysiadam na ostatniej stacji. Pociąg jadący od miejscowości nad morzem, do Rzeszowa, jedzie 12 godzin. Pół doby! Jak można przez średniej wielkości kraj jechać pociągiem 12 godzin?! Współczułem współpasażerowi, który był w trakcie takiej podróży. Średnia prędkość to jakieś 50 km/h. Jadąc samochodem z taką prędkością ma się wrażenie, że to przecież nieco szybszy bieg, a nie jazda. Rowerem z górki można rozpędzić się do takiej szybkości. Czy PKP coś robi z takimi opóźnieniami? Nic a nic. Czy w jakiś sposób wynagradza pasażerowi jego stracony, cenny czas? Nie. Tymczasem opóźnienia powinny być karalne. Poza wyjątkami, gdy zdarzy się wypadek, ale to jest

Im człowiek starszy, tym bardziej się śpieszy

Kiedy byłem małym chłopcem... czasu na wszystko wystarczało. Choćby nie wiem ile się robiło: grało w piłkę, czytało książkę, włóczyło po okolicy, bawiło w chowanego, godzinami wpatrywało w rybki w akwarium, czy rzucało nożem - zawsze na wszystko był czas. Nigdzie nie było pośpiechu. W czasie szkoły również był czas i na lekcje i na zabawę, marzenia. Z wiekiem tego czasu coraz bardziej brakuje. Jeszcze na studiach było go całkiem sporo. Ale jak już człowiek pójdzie do pracy, to równia pochyła. Ruch jednostajnie przyśpieszony. Nie od razu. Nie ma terapii szokowej. Może to i złe, ponieważ człowiek dalej się niczego nie spodziewa. A czas płynie... Nie płynie, biegnie, ucieka, a my zaczynamy go gonić. Potem okazuje się, że pracuje się i brakuje czasu na wszystkie swoje zainteresowania. Są obowiązki. Może jednak za dużo chcemy zrobić? Mając świadomość czasu, który ucieka i czasu, jaki nam został (coraz mniej), zaczynamy się śpieszyć. Brać coraz więcej, bo przecież tyle jeszcze można zrobić,

Długowieczność

Jakiś czas temu pojawiła się informacja, iż zmarł najstarszy ocalały więzień obozów koncentracyjnych. Miał 107 lat. Pokrótce napiszę, iż pochodził z Austrii i został wtrącony do obozu za odmowę służby w Wehrmachcie (był Świadkiem Jehowy). Kiedy opuszczał obóz, ważył tylko 28 kilogramów. Po wyjściu z obozu musiał się ukrywać, następnie pracował przymusowo, następnie pracował przez wiele lat jako stróż nocny. I tu pojawia się pytanie: czy długowieczność to sprawa genów? Nie oszczędzano faceta. Omal nie umarł z wycieńczenia. Pracował ciężko. Zaznał stresu, czy potem było mu już wszystko jedno? Nic nie wiem o jego sposobie odżywiania się po wojnie. Można przypuszczać, że żył skromnie, ale to oczywiście może oznaczać, że żył zdrowo. Matka królowej Elżbiety jest również leciwą kobietą i posiada jeszcze siły witalne i zdrowie umysłowe. W tym przypadku jednak zdrowy i higieniczny tryb życia, nie obciążony w ogóle pracą fizyczną zdaje się być podstawą jej długowieczności. Konkluzja? Jak człowi

Jedwabne

Dlaczego do Jedwabnego na obchody rocznicy tej strasznej tragedii nie przyjeżdża żaden hierarcha Kościoła Katolickiego? Podobno co roku jest tylko ksiądz Wojciech Lemański. Biskupi i hierarchowie wolą święcić mosty, drogi i kamienie, niż pamiętać o ludziach...

Rowerem

W żaden inny sposób nie pozna się tak miasta, jak na rowerze. Pieszo - za wolno i zbyt męczące oraz nie wystarczy czasu. Samochodem - to żadne zwiedzanie. Rowerem, widzisz wszystko. Dokładnie w takie tempo, jakie sobie zażyczysz. Nagle oczom ukazują się nieznane budynki, detale. Odkrywasz nowe ścieżki, skróty. Rower - najdoskonalszy środek transportu. Poza zimą ;-)

Zlinczowana

Niedawno przeczytałem artykuł. Autorstwa Mariusza Szczygła. Niezbyt kiedyś szanowałem jego dokonania, jako iż on z pierwszych sprowadził do polskiej telewizji uzewnętrznianie się z pierdołami i nic nie znaczący model talk show. Nie wiedziałem co ten człowiek porabia, nie interesowało mnie to. Ze zdziwieniem zobaczyłem, że pisze reportaże. Zaciekawiłem się, ponieważ uważałem, że mogę jednak przeczytać coś inteligentnego i wartego uwagi. Pomyliłem się. Pan Szczygieł teraz zajmuje się czymś ohydnym. Tym razem to odgrzebywanie trupów i to w niemal dosłownym znaczeniu. Skierował nienawiść ludzi na jednego człowieka. Nie dał komuś szansy, szansy, jakiej on chyba potrzebowałby, aby odrzucić z siebie przeszłość pustego talk show. Może jednak wcale nie chce tego odrzucać? W każdym razie, zajrzałem do jego artykułu nie skazując go raz na zawsze na etykietkę tandeciarza. On się nic nie zmienił, i uznał, że ludzie się nie zmieniają. Co takiego opisał? Zapewne większość zna ten artykuł, czy tę his