Przejdź do głównej zawartości

Im człowiek starszy, tym bardziej się śpieszy

Kiedy byłem małym chłopcem... czasu na wszystko wystarczało. Choćby nie wiem ile się robiło: grało w piłkę, czytało książkę, włóczyło po okolicy, bawiło w chowanego, godzinami wpatrywało w rybki w akwarium, czy rzucało nożem - zawsze na wszystko był czas. Nigdzie nie było pośpiechu. W czasie szkoły również był czas i na lekcje i na zabawę, marzenia. Z wiekiem tego czasu coraz bardziej brakuje. Jeszcze na studiach było go całkiem sporo. Ale jak już człowiek pójdzie do pracy, to równia pochyła. Ruch jednostajnie przyśpieszony. Nie od razu. Nie ma terapii szokowej. Może to i złe, ponieważ człowiek dalej się niczego nie spodziewa. A czas płynie... Nie płynie, biegnie, ucieka, a my zaczynamy go gonić. Potem okazuje się, że pracuje się i brakuje czasu na wszystkie swoje zainteresowania. Są obowiązki. Może jednak za dużo chcemy zrobić? Mając świadomość czasu, który ucieka i czasu, jaki nam został (coraz mniej), zaczynamy się śpieszyć. Brać coraz więcej, bo przecież tyle jeszcze można zrobić, z tylu rzeczy się cieszyć i tyloma zainteresować. Może stąd wynika brak tego czasu z wiekiem? Może to jednak instynkty i geny, które pchają nas do kopulacji, rozrodczości, wychowania potomków i wówczas spokojnej śmierci? Może osoby, które mają dzieci posiadają również większy spokój umysłu? Ponieważ podświadomie została zaspokojona żądza natury, cel ślepych genów, najsilniejszy instynkt przekazania gatunku. U osób, które potomstwa nie posiadają, może to instynkt wpływa na myślenie, zachowanie i nie zdajemy sobie z tego sprawy? Co zaś na emeryturze? Czy dalej będziemy się śpieszyć, czy świadomość, że śmierć jest tuż za rogiem i wypełniliśmy (albo nie i już świadomość, że i tak nie wypełnimy) pewne cele, pozwala nam cieszyć się spokojnie czasem i jego wypełnieniem? Może jako dzieci jesteśmy szczęśliwi, ponieważ nie posiadamy świadomości czasu. Czas w szerszej perspektywie nie istnieje. Jest dzień i noc. O dniu przypominamy sobie wówczas, gdy wstajemy. O nocy, gdy się ściemnia i stajemy się senni. Szczęście - brak świadomości czasu?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.