Siedzę w przychodni. Czekam w kolejce na wizytę. Usiadłem blisko okienka do rejestracji (specjalistyczna, nawet ani razu telefon nie zadzwonił). Są tam trzy kobiety. Kolejna przeszła z drugiej rejestracji. Jest ich więc cztery. Jedyne ich zajęcie w ciągu ostatniej godziny to swobodne rozmowy. Tematem rozmów jest papież Franciszek. Jaki to on skromny, jaki dobry, wspaniały. Czas płynie. Po godzinie wyszły dwie. Podtrzymywanie rozmowy w duecie. W tym czasie żaden pacjent z jakąkolwiek sprawą nie przerywał ich miłej konwersacji.