Z Biblii wiemy, że często pojawia się tam motyw zapłaty dzieci za grzechy ojców (czy matek). Brzmiało to dla mnie, jeszcze gdy byłem dzieckiem i młodzieńcem (także po przeczytaniu Biblii) bardzo okrutnie. Jak to? Dlaczego ja miałbym płacić za coś, czego nie zrobiłem? To jak z całą teologią, iż człowiek płaci śmiercią za grzech Pierwszego Człowieka. Nadchodzi Chrystus i dając życie wieczne - zmienia to, chrztem i miłością. Płacić za czyjeś czyny. Bardzo się przeciw temu buntowałem w sobie, nie zgadzałem. Uważałem za głupstwo. W dawniejszych czasach bardzo źle określano dziecko, które zostało poczęte poza małżeństwem i niejednokrotnie wychowywane jedynie przez matkę. Nazywano je bękartem. Po angielsku "bastard". Do dziś nazywanie kogoś "bastard" jest negatywne, choć samo znaczenie się zmieniło. W Polsce na szczęście nikt już nie mówi o bękartach. A była to kara także niesprawiedliwa dla kobiety, która często była albo uwiedziona podstępem, kłamstwem lub siłą zgwałco...