Czasem mam sny przepiękne, a czasem upiorne. I o dziwo, te upiorne bardziej mnie pociągają, inspirują. Są też niezwykle żywe, bo wzbudzają podczas snu bardzo mocne emocje. Niestety wówczas budzę się niewyspany, ale coś za coś. Miałem więc niedawno sen, iż zajrzałem do mojego gardła i zobaczyłem, że nie mam zębów w połowie żuchwy. Pusto, same dziąsła. Poszedłem do zębisty. Popatrzył, postękał, pociumkał i uznał, że wypadły. To nie był koniec. Okazało się, że miałem również pasożyta w organizmie. Jakiś rodzaj tasiemca. Długi był skurczybyk na jakieś cztery metry. Pozbyłem się go. Koniec końców sen był przecież z miłym zakończeniem. Zęby można wstawić porcelanowe, a pasożyta nie ma już w moim organizmie. Sen jednak był żywy i bardzo ciekawy.