Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą przemijanie

To co pozostało do kochania

Obraz George'a Elgara Hicksa "Martwy szczygieł", z podtytułem "To, co pozostało do kochania". Artysta malarz nie tylko mógł odzwierciedlić rzeczywistość, uchwycić - jak fotograf - emocję malującą się w oczach i na twarzy, ale mógł ją stworzyć. Pogłębić to, co widział. Widać smutek dziewczynki i żal za utraconym na zawsze stworzeniem, przyjacielem, obiektem podziwu, miłości, troski. Przyjęcie porażki, jaką niesie rzeczywistość w każdej sferze. Pomimo zrozumienia mechanizmów świata, nie zmienia to tęsknoty i żalu za tym, co przeminęło nieuchronnie. Delikatność oczu, drobnych ust, dziecięcych włosów opadających na czoło i ramiona, małe dłonie trzymające ciałko ptasiego przyjaciela. Reszta, jest już w naszym wspólnym doświadczeniu. Strata jest udziałem każdego człowieka. Jej przeżycie także każdej, wrażliwej istoty. 

Kryzys

Takie refleksje wyrażone w audycji radiowej. O związkach, o seksie, o miłości, o problemach. Luźne zdania, jakie zapisałem ze słuchu. Przyparci do ściany, czują się zapędzeni w kąt. Nie widzą możliwości na dalszą wspólnotę. Wtedy może pomóc ktoś z zewnątrz. Ludzie w ogóle nie rozmawiają. Nie rozmawiają przed związkiem, jak wyglądały wcześniejsze związki seksualne. I potem są problemy. Seks jest najintymniejszym przeżyciem. I chodzi o bliskość. Jeśli tego nie ma, to brak seksu może spowodować rozpad związku. To nie kwestia fizyczności, ale właśnie otwartości. Bliskości, która po prostu tak się także wyraża. Brak seksu to zaniedbanie w związku. Odpychanie. Seksu nie zastąpią podróże, wspólne wojaże. I jak kobieta ma 60 lat, to potem mówi, że żałuje zaniedbania seksu. Młodość bardzo szybko przemija. Oszukujemy się medycyną, kosmetykami. Co oznacza dla Ciebie seks? - to pytanie każdy w związku powinien sobie zadać i omówić to z partnerem/partnerką. Czasem kobieta nie chce seksu,...

Atuty i dążenia

To, do czego zmierzamy, czym się chwalimy, zależy (zależało) w głównej mierze od tego, co słyszeliśmy w dzieciństwie. Oczywiście rozwój powinien być wielotorowy i jeśli nie przebiega w taki sposób i tylko od czasu do czasu następuje afirmacja dziecka, to szczególnie ten jeden moment przyjemny wyłapie dziecko i będzie na tym później bazowało jako dorosła osoba. Jeśli w takich okrojonych sytuacjach (lub dany fakt, czynność, została zaakceptowana) chłopczyk słyszał, jaki jest zdolny i potrafi konstruować samoloty, był chwalony za to, jego przyszłymi dążeniami będzie uzyskiwanie (i podświadomie przypominanie sobie) słodkich pochwał w życiu dorosłym. To będzie jego spełnianie się. Duża szansa, że będzie zajmował się konstruowaniem, majsterkowaniem, projektowaniem. Jeśli chłopiec lub dziewczynka słyszeli niewiele, ale słyszeli, iż są mądrzy, dobrze czytają, są inteligentni, ich celem będzie mądrość sama w sobie, dążenie do wiedzy, argumentacji opartej na wiedzy, logice. Rozum zostanie posta...

Zmarli

Z tego co na razie wiemy, oprócz homo sapiens, żałobę po zmarłych bliskich przechodzą także zwierzęta. Nie, nie mówię, aby iść na cmentarz dla zwierząt. Ale zjawisko jest ciekawe. Wiąże się z określonymi strukturami w mózgu, uczuciowością. Kiedyś była "profesja" płaczek, które współodczuwały "na zamówienie" wraz z osobą, która straciła kogoś bliskiego. To także interesujące. Niektórzy wolą w takich chwilach być sami, w obliczu śmierci członka rodziny. Ale "rozłożenie" żalu po czyjejś śmierci wydaje się sensowne. To wzięcie na siebie czyjegoś bólu wobec nieuniknionego, pogodzenia się z przemijaniem.

Im człowiek starszy, tym bardziej się śpieszy

Kiedy byłem małym chłopcem... czasu na wszystko wystarczało. Choćby nie wiem ile się robiło: grało w piłkę, czytało książkę, włóczyło po okolicy, bawiło w chowanego, godzinami wpatrywało w rybki w akwarium, czy rzucało nożem - zawsze na wszystko był czas. Nigdzie nie było pośpiechu. W czasie szkoły również był czas i na lekcje i na zabawę, marzenia. Z wiekiem tego czasu coraz bardziej brakuje. Jeszcze na studiach było go całkiem sporo. Ale jak już człowiek pójdzie do pracy, to równia pochyła. Ruch jednostajnie przyśpieszony. Nie od razu. Nie ma terapii szokowej. Może to i złe, ponieważ człowiek dalej się niczego nie spodziewa. A czas płynie... Nie płynie, biegnie, ucieka, a my zaczynamy go gonić. Potem okazuje się, że pracuje się i brakuje czasu na wszystkie swoje zainteresowania. Są obowiązki. Może jednak za dużo chcemy zrobić? Mając świadomość czasu, który ucieka i czasu, jaki nam został (coraz mniej), zaczynamy się śpieszyć. Brać coraz więcej, bo przecież tyle jeszcze można zrobić,...