Film "Alabama". Kiedyś miałem duże zdjęcie z tego filmu, z nagą Marią Probosz leżącą na plaży. Nie będę tu się rozwodził na temat urody jednej z piękniejszych kobiet w polskim kinie. Muzykę Budki Suflera i Urszuli "Wielki odlot" też zostawię, choć to wartość ogromna. Będę o treści. Film nie jest genialny. Trochę naiwny. Ale ogląda się go płynnie. Opowiada o tym, jak dobra i kochająca Bożena znalazła się pod wpływem cynicznego i niemoralnego chłopaka. Sytuacje o schemacie "osoba dająca-osoba cynicznie biorąca" zdarzają się w życiu. W rozmaitych kombinacjach, nie chodzi tylko o miłość i relacje damsko-męskie. Mężczyzna wykorzystujący swoją dziewczynę wyłącznie do seksu, rozglądając się za innymi kobietami. Odmawiający pewnych rzeczy swojej kobiecie, ale sam ochoczo korzystający z wszystkiego. Manipulujący, nastawiający swoją dziewczynę przeciw wszystkim, aby tylko została sama. Zaś gdy osoba jest sama, odcięta od innych, od relacji, osaczona, jest słabsza...