Przejdź do głównej zawartości

Aborcja


Po pierwsze, rozpętała się histeria o aborcji. Znów. Dlaczego? Przytoczę tu pewien fragment o pułkowniku Podolskim ze Służby Bezpieczeństwa.




Jak widać, komuś zależało na podgrzewaniu atmosfery antyrządowej. Możliwe, że z obu stron prowokacja. Zawsze bowiem należy sobie postawić pytanie "qui bono?". Kto odniesie korzyść z danego zamieszania? Na pewno nie rząd, ponieważ taka sprawa, choć dotyczy tak naprawdę bardzo małej liczby osób, wzbudza ogromne emocje w społeczeństwie. Często zupełnie poza rozsądkiem. Należy przypomnieć, że odbywa się tu mocne zafałszowanie rzeczywistości. Ugrupowania lewicowe i partie takie jak Nowoczesna (również partia lewicowa, zaś w sferze finansów oligarchiczna), świadomie wprowadzają społeczeństwo w błąd. Otóż organizuje się protesty przeciw zmianie ustawy aborcyjnej. Wykrzykuje się hasła w kierunku rządu. Tymczasem... rząd nie ma z tym nic wspólnego. Jest to kolejny element destabilizowania sytuacji w kraju. Rząd nie zgłaszał żadnego projektu. Ba, żaden projekt nie został nawet złożony. Zapowiedziały to jedynie środowiska pro life. Przecież nie można odmówić obywatelom składania projektów obywatelskich. Każda grupa społeczna - po zebraniu odpowiednich podpisów - może to uczynić. Protestujący protestują więc de facto... przeciw swoim współobywatelom. Kierują ten protest jednak w kierunku rządu, jakby to on miał być motorem tego działania. To po prostu zafałszowanie rzeczywistości i podburzanie emocji antyrządowych, antypis. Brylują w tym środowiska medialne lewicowe (Agora - Tok fm, Gazeta; Newsweek) oraz partie, które chcą wykorzystać każdą okazję do próby wylansowania się (lewica, Nowoczesna). Oczywiście, że środowiska pro life wykorzystują sytuację, iż w parlamencie zasiada większość pozwalająca na przegłosowanie takich zmian. Są to partie PiS, PSL, Kukiz 15. Ale na tym polega demokracja, czy tego chcemy czy nie, że powinno rozpatrywać się projekty obywatelskie. Środowiska lewicowe mogą zebrać podpisy i złożyć swój projekt. Co więcej, mogą zebrać milion podpisów i wówczas - zgodnie z obietnicą - prezydent zarządzi referendum. Prawdopodobnie w referendum utrzymałby się obecny kształt ustawy. Więc dlaczego Nowoczesna, PO i drobnica lewicowa nie zbierze tego miliona podpisów. Nie są w stanie? Może zaś łatwiej jest uderzać w rząd obecnie? Przecież bez żadnego szumu powinni być zdolni zebrać milion podpisów, odbyłoby się referendum i po sprawie. Większość parlamentarna raczej uszanowałaby wynik, nawet jeśli byłby niezgodny z ich oczekiwaniami. Także droga szarpania się ustawami i protestami jest na rękę właśnie opozycji, nie rządowi. Teraz łatwo więc zobaczyć, kto z tego odnosi korzyść. Cicha zapowiedź zbierania podpisów przerodziła się w medialną burzę i protesty na ulicach. I tak, manipulując informacją, postacie takiej jak Nowacka, wespół z Nowoczesną, manipulują ludźmi. Poseł Tyszka z Kukiz 15 słusznie mówi, iż należy poczekać na projekt. A ten będzie dopiero za pół roku! Wtedy można rozmawiać. Teraz to jakieś bezsensowne szaleństwo, które z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Tak ludzie sobie dają robić kisiel z mózgu. Choć jest duże prawdopodobieństwo, że niektórzy mają kisiel zamiast mózgu, skoro dają się sobą tak łatwo manipulować.

Tutaj fragment wywiadu o aborcji.

                     

Nie wiem jak Wy, ale ja nie mógłbym patrzeć, jak umiera kotek czy piesek przez 20 minut i stać nad nim, nie udzieliwszy mu pomocy. A co mówić o dziecku. Nie byłbym w stanie czekać, aż umrze i nie kiwnąć palcem. Jeśli tak to wygląda, to ja dziękuję.
To jest moje sumienie. Aczkolwiek nie obligowałbym ustawą kobiety do urodzenia dziecka z gwałtu. I tu znowu: manipulacja szumna. Ponoć dotyczy to... jednego przypadku na rok. Nie więcej. Zaś 99% aborcji dotyczy wad płodu. W większości jest to... Zespół Downa. Czylo aborcja eugeniczna. Nie odbierałbym też innym decydowania w swoim sumieniu. Ja jednak nie namawiałbym kobiety do aborcji dziecka z Zespołem Downa. Wychowywałbym i kochał to dziecko. Ktoś, kto skazuje je na śmierć tylko dlatego, że ma taką wadę... no cóż, jego i jej decyzja. Jednak znów razi hipokryzja lewicy. Troszczą się o uciśnionych, zalewają nienawiścią Korwina-Mikke który wypowiada się o niepełnosprawnych, a sami dokonują aborcji na dziecku, które jest niepełnosprawne. Hipokryzja. Stają w obronie imigrantów, a wychodzą na ulicę protestować, by móc dokonywać aborcji na dzieciach z Zespołem Downa.
Ale, jak podkreślam, zostawiłbym tak ustawę. Może moje poglądy się zmienią. Na teraz, skoncentrowałbym się na edukacji w tym zakresie, pokazywaniu czym jest aborcja. I ewentualnie, jeśli miałby być zakaz aborcji eugenicznej, najpierw zapewnieniu środków dla rodziców na wychowanie takich dzieci, ponieważ potrzeba poświęcić im więcej opieki niż pozostałym dzieciom. Albo stworzeniu odpowiednich domów dziecka. Bez tego - zostawiam tę decyzję rodzicom. Jeśli oczywiście to Zespół Downa. Zdarza się, choć niezmiernie rzadko, że wady są dużo bardziej poważne. Aha, jeszcze jedno. Jest całkiem sporo przypadków, gdzie dziecko miało urodzić się wg lekarzy, z wadami, a rodzi się zdrowe. To także należy wziąć pod uwagę. Mam znajomego, którego mama zdecydowała się donosić ciążę. Urodził się zdrowy, bez wad. Z autopsji wiem, jak często lekarze stawiają błędne diagnozy i nie zawsze należy ich słuchać. Nie są nieomylni, a często niedouczeni.
Także, nie dajcie sobą manipulować. Projektu na razie żadnego nie ma. Każdy ma zaś prawo zorganizować się i zebrać podpisy o referendum. Partiom, które mają rozbudowane struktury (jak PO i Nowoczesna) oraz potężne środki z dotacji partyjnych (idących w miliony), stać przecież na to, aby postawić w każdym mieście kilka osób zbierających podpisy pod referendum.

Komentarze