Niedawno w Tarnowie młody chłopak katował kotkę. Stalowym
prętem dostała również jedenastoletnia dziewczynka, która ruszyła ratować swoje
zwierzątko. Kilka dni później kotka została powieszona na drzewie.
Mama dziewczynki mówi, że młody chłopak od dawna wykazuje
pomysłowość w maltretowaniu i zabijaniu zwierząt (np. przy użyciu petard) i nie
jest to jego pierwsza ofiara. Co dalej? Czy jest różnica w bezsensowej śmierci
homo sapiens a innego osobnika ze świata fauny? Na jakiej podstawie uważa się,
że czymś się to różni? Czy jest szansa na resocjalizację tego chłopaka? Jego mama
twierdzi, że jej synek kocha zwierzątka. Czy tu tkwi błąd? Błąd rodzica/ów? A
może to jest coś, co wykracza poza wychowanie, jak w przypadku Charlesa
Whitmana? Czy nawet wtedy rodzic może być aż tak ślepy na zachowanie dziecka,
jak tego w Tarnowie? Jakich środków społeczeństwo powinno używać, aby
eliminować takie sytuacje i co zrobić z takimi osobami? Kto jest winny? Rodzic czy
syn? Co każdy z nas może
uczynić w takich sprawach? Czy jesteśmy bezsilni?...
Komentarze
Prześlij komentarz