Znalazłem list do kumpla, który pytał się mnie, czym się zajmuję.
Było to prawie pięć lat temu. Oczywiście nic takiego, co opisałem, nie miało
miejsca w moim życiu. Miało być tylko wesołą odpowiedzią. Niemniej, trudno mi
sobie wyobrazić ostatnią frazę inaczej, jak coś na kształt z obrazu
Chełmońskiego. Bo jak by to miało inaczej wyglądać? Nigdy nie byłem na
plantacji poziomek.
„Co u mnie? Zajmuję się ostatnio przypierdalaniem kijem
baseballowym i gangsterką. Po prostu odkryłem w sobie pierwotne instynkty i
zajebiście się z tym czuję. Zapach krwi o poranku sprawia, że mam ochotę się
śmiać. Uśmiech na mojej twarzy nie znika do momentu, aż zachce mi się spać.
Wtedy to znowu przychodzi czas, aby znów napierdalać. Po to, by móc spokojnie
spać. A sny mam błogie i kolorowe. Śnią mi się kwiaty, pluszaki i kobiety
zrywające poziomki.”
Komentarze
Prześlij komentarz