Moda na tatuaże istnieje. Nie mam nic przeciwko.
Nic mi do tego, co kto gdzie sobie robi. Świątynia każdego człowieka jest jego
sprawą. Inaczej się ma, jak ktoś podsuwa mi takie ciało wbrew mojej woli.
Siedziałem w autobusie. Smród, jak to latem (dlatego wolę swój samochód albo
rower), ale się jedzie. Przynajmniej z myślą, że oszczędzamy naturalne środowisko
i hamujemy rozwój smogu w miastach. Siedzę więc grzecznie i wsiada jakaś
młodzież. Jedna z tych osób ma tatuaż na brzuchu. Brzuch odsłonięty i faluje
obok mojej twarzy. Faluje na wyżynach tłuszczu. Ani brzuch ładny, ani tatuaż. Ktoś
odwalił fuszerkę. I miałem jedno skojarzenie, jakie wypowiedział jeden z mistrzów
komedii opisując pewną sytuację: „Niektóre kobiety tatuują sobie wschód słońca
z promieniami słonecznymi. Tak na granicy pleców i pupy. Wygląda fajnie jak
kobieta ma lat dwadzieścia, ale w wieku pięćdziesięciu lat przypomina to
ośmiornicę goniącą rozgwiazdę…”
Komentarze
Prześlij komentarz