Przejdź do głównej zawartości

Prawo jazdy - nowe testy

Poddałem się nowemu testowi na prawo jazdy. Mam prawo jazdy od 14 lat, jeżdżę 6 lat. Wiecie, gdzie problem? W formułowaniu pytań. Są mylące, niejednoznaczne. Tu nie o sytuacje na drodze chodzi. Na drodze nie mam problemu, by obserwować znaki i podejmować decyzje błyskawicznie. W teście zaś łapałem się na tym, że "nie pasuje" mi tekst do filmu czy obrazka. Nie rozumiałem pytań. Nie rozumiem tego języka, jak i wszelkich urzędowych dokumentów i druków. Idę do urzędu i jestem "głupi". Jest to napisane tak suchym i sztywnym językiem, że nawet Hegel pisał chyba jaśniej... Może zatrudnić polonistę, aby przebudował pytania w teście? Ponieważ, gdy dochodzi stres, presja czasu, to nikt nie ma chwili, aby domyślać się, o co autorowi pytania chodziło w tym pytaniu. Na drodze widzi się sytuacje, a nie pytania. A może tylko ja tak mam, jako wzrokowiec? Patrząc jednak na wyniki nowych egzaminów, to chyba jednak nie tylko ja... Przecież do nowych egzaminów w całej Polsce nie podeszło setki (a może już 1-2 tysiące) wyłącznie debili. To niemożliwe, by tylko ułomni próbowali zdawać. Może margines możliwego błędu powiększyć? U najsurowszych profesorów odsetek zdających egzaminy jest większy. W Zielonej Górze szef WORD-u nie zdał, to ma zdać stresujący się, nie znający urzędniczego bełkotu młody człowiek? Czy starszy również? Nie każdy rozumie ten "slogan". W innych krajach wcale nie jest trudniej zdać na prawo jazdy, a mimo tego na drogach jest bezpieczniej. Proponuję wszystkim kursantom zebrać się do kupy, założyć jakąś stronę i protestować: nie podchodzić wcale do egzaminów przez np. 1-2 miesiące. Nie płacić, nie zdawać. Po tym czasie WORD-y i Ministerstwo zmiękną i zmienią zasady, gdy nagle egzaminatorzy nie będą mieli co robić, a WORD-y nie będą miały wpływów... Pomyślcie o tym. Warto poczekać miesiąc-dwa, aby osiągnąć cel. Jeśli nie - jedynym rozwiązaniem jest bardzo skrupulatnie wszystko przeczesać, a potem zdawać, zdawać i zdawać. W końcu się zda. Tylko, zapłaci się za to. I o to chodziło przecież. O kasę, a nie o bezpieczeństwo. I na koniec ważna rzecz, podchwycona od jakiegoś internauty: wypadki nie powodują ci, co nie znają przepisów, ale ci, co je znają, ale łamią. Przecież ktoś wie, że nie można przekraczać podwójnej, czy nie można jechać 120, jeśli jest ograniczenie do 70 km/h. Czy jest ryzykownym wyprzedzanie na trzeciego, redukowanie dystansu pomiędzy autami do minimum lub że nie wolno wyprzedzać przed przejściem dla pieszych (częsta przyczyna śmierci pieszych). Mimo tego łamie to i żaden egzamin teoretyczny tego nie zmieni. Tego nie nauczy test za 30 zł zdawany kilkukrotnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.