Przejdź do głównej zawartości

Kluby

Nie chodzę do klubów. Nie jest to moje ulubione miejsce. Poza tym nie tańczę, a rozmowa przy dudniącej muzyce to porażka. Idzie tam ten, kto chce się pogibać na parkiecie. Zrozumiałe.
Idąc do przybytku, jeszcze na ulicy, kilka dziewczyn nachalnie usiłowało wciągnąć do jednego z lokali: "Zapraszamy do klubu go-go". Dalej kolejna to samo. Grzecznie odmówiliśmy, ale jedna szła obok mego kolegi i nie dawała za wygraną. Być może ma płacone od głowy. Nie widziałem, aby ktoś z idących skusił się na go-go, które być może okazałoby się wash-go, czyli spłukanie kolesia i wykopanie za próg.
Weszliśmy do klubu. Pierwsze wrażenie: większość kobiet w wieku 18-23 lata. Kilka w wieku około30-35 lat. Mężczyźni? Sporo w wieku 18-23 lata i około 32-40 lat. Z tymże, ta druga grupa wyglądała nieco żałośnie.
Party jak to party. Ludzie się gibają, młode dziewczyny z mocnym makijażem. Część wygląda tak, jakby przyszły się tylko wytańczyć. Inne, wyglądają jakby przyszły tu szukać partnera. I to takiego na stałe. Ale czy to dobre miejsce na szukanie partnera?
Podszedł jakiś chłopaczek. Sam się przedstawił. "Szuka kumpli" - pomyślałem. Zaczął opowiadać, jak to od wielu lat pracuje w Holandii, a do Polski przyjeżdża na "dupeczki", że w Holandii ma trzy, a w Polsce dwie kobiety. Patrząc na niego, na jego wygląd, to trudno było to zrozumieć. Już nie mówiąc o proszącym zachowaniu. I jeszcze jedna rzecz, skoro dobrze zarabia, to mógłby sobie wyprostować zęby za pomocą aparatu. Wcześniej miał chyba prostowane imadłem i gwoździem.
Byli i Anglicy. Gdy wyszli, jeden z nich siedział potem na zewnątrz i pałaszował coś ciepłego. Podeszło do niego dwóch nastoletnich gówniarzy. Szybko ich przepędziliśmy. Chcieli od Anglika najpierw papierosa, a potem pieniędzy. Dwójka takich szczylów zepsuła kulturalnemu Anglikowi obraz polskiego miasta.
Koledzy weszli do całodobowego bistro na kieliszek wódki. Większość klientów - kobiety. Kolega był zdziwiony, że to kobiety w większości piją. Czasy się zmieniają.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.