Przejdź do głównej zawartości

Pogańskie święta

Czym było pogaństwo? Pogaństwo kojarzy się z wiarą w bóstwa, które miały wytłumaczyć zjawiska dziejące się w świecie. Przeważnie było to więc wielobóstwo, ponieważ do rozmaitych sił, zjawisk przypisany był inny bożek. W starożytnej Grecji byli bogowie od wina, bogowie od morza, od wiatru, od nauki. Tak samo królestwo Wikingów, Słowianie, Egipt, Persja i praktycznie na całym świecie. Nauka jeszcze się nie rozwinęła, choć praktyka i rozwój następował. Nauka rozpoczęłą się wraz z próbą systematycznego i logicznego wyjaśniania świata. W każdym bądź razie człowiek poszukiwał jakichś wyjaśnień na to, co dzieje się wokół niego. Z obserwacji przyrody wzięły się bóstwa i co za tym idzie, świętowanie na ich cześć. Święta te były radosne i pogodne. Świętowano przesilenie zimowe, nadejście wiosny, nadejście lata, oraz wiele innych. Do tej pory radosne święta obchodzone na przykład w Szwecji to po prostu święta tak zwane pogańskie. To, co obchodzono czy obchodzimy w Polsce i co przynosi radość, to również wszystko ma swoje źródło w czasach zanim nadeszły smutne czasy chrześcijaństwa. Wystarczy wspomnieć Boże Narodzenie - w obecnych czasach już nawet dzieci wiedzą, że zostało ustanowione w czasy przesilenia zimowego i nie ma nic wspólnego z żadnym Jezusem. Tradycje związane z Bożym Narodzeniem także nie mają nic wspólnego z chrześcijaństwem: choinka, obfitość potraw. Nadejście wiosny to również obrządki pogańskie. Czas Wielkanocy to niestety duże piętno chrześcijaństwa, gdzie ma być smutek i żałoba (czwartek-sobota) i jak pamiętam z dzieciństwa, starsi ludzie przestrzegali, aby nie bawić się wtedy, nie być radosnym, nie słuchać muzyki. Na szczęście ostało się przy tym źródło pogańskie: śmigus dyngus, również świętowanie przy stole. To co radosne, niewinne, piękne, zabawne - pochodzi z pogaństwa. Niestety zanikło w Polsce bardzo piękne święto - nazwane potem z chrześcijaństwa. Chodzi o celebrowanie nadejścia lata, pierwotnie zwane Nocą Kupały, a potem Nocą Świętojańską. Wspaniała esencja pogańskiej radości, miłości do świata i ludzi. Wieczorne i nocne ogniska, zabawy, puszczanie wianków, wróżby, święto miłości. Wróćmy do Nocy Kupały i radujmy się w tą noc, spotykajmy się, niech ta noc żyje. I tak nie jest długa, więc nie poświęcimy za dużo snu. Wszystkie dożynki to przecież także radość z plonów, z tego co dała nam natura. Jedynym świętem jakie przychodzi mi na myśl, iż jest radosne i pochodzi od chrześcijaństwa, również wywodzi się ze strachu. Jest to Sylwester. Mianowicie kler tak straszył i straszy piekłem i końcem świata, że strwożeni mieszkańcy z modlitwą na ustach czekali na rok 1000. Kiedy koniec świata nie nastąpił, mieszkańcy Rzymu wylegli tłumnie na ulice w szczęściu i radości. Papieżem był wówczas Sylwester. Stąd mamy radosne święto. Geneza jednak wywodzi się ze strachu. Wszystkie chrześcijańskie radosne celebrowanie jest po prostu kopią tych pogańskich. Chrześcijaństwo wniosło tylko umartwianie się. Co innego mogło, z wizerunkiem katowanego na krzyżu? Dziś również w Polsce katolicy umartwiają się, obchodzą wszystkie smutne i żałobne rocznice, klęski powstań, upadki, porażki. Co więcej, narzucają innym swój światopogląd. Jeśli jest dla nich czas umartwiania się, żądają zaprzestania wszelkich widowisk, zabaw, zatrzymania karuzel, jarmarków. Ostatni przykład, to nowa okazja do umartwiania się: rocznica katastrofy w Smoleńsku. W związku z tym zagorzali katolicy protestowali przeciw obecności wesołego miasteczka w tym dniu. Nieważne, że inni wcale nie mają ochoty umartwiać się przez kolejny dzień. Niestety ponurzy męczennicy dopięli swego. Oni chcą, aby wszyscy z nimi padli na kolana i biczowali się roniąc wielkie łzy. Oto świat smutku, żalu i cierpienia. Co do wyższości świąt pogańskich nad chrześcijańskimi, to gdyby ktoś jednak chciał podać argument, że chrześcijaństwo jest cenne, ponieważ stworzyło uniwersytety, to chyba zapomniał, co było w Grecji... Chrześcijaństwo nie mogło na stałe zablokować pochodu postępu, ale znacząco go zwolniło... Także cieszmy się i radujmy. Koniec biczowania, płaczu, krwi. Co to za życie, aby cierpieć cały żywot w nadziei, że kiedyś, po śmierci (!) będzie radośniej? Czerpmy radość życia, teraz, już, zaraz, dziś, jutro. Póki jeszcze można. I tak za wiele łez i cierpienia na tym świecie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.