Przejdź do głównej zawartości

Dzieci i rodzice

W ciągu ostatnich kilku lat mieszkałem w 4 wynajmowanych mieszkaniach. W 3 z nich stale słychać było krzyki. Za każdym razem była to niestety kobieta. I za każdym razem niestety krzyki były kierowane nie do mężczyzny (to jeszcze może być po prostu część uroku związku), ale niestety do dzieci. W pierwszym mieszkaniu wrzaski kierowane były już do nastoletnich dzieci. Prymitywny babsztyl potrafił obrzucać je wrzaskami nawet na ulicy, gdy stały i pomagały jej zaparkować auto (nie umiała tego robić i złość wyładowywała na dzieciach). Należy przypuszczać, że tak było zawsze. I.. nikt przez wszystkie lata nie zareagował. Uznaje się to za normę. Drugie mieszkanie było w porządku. W trzecim było to samo co w pierwszym. Nie, właściwie gorzej. Stale wulgaryzmy wobec dziecka, najprawdopodobniej około 2-3 lat. Sprawę zgłosiłem do odpowiednich urzędów. Czy pomogło? Wydaje się, że na początku tak. Potem mnie już tam nie było. W mieszkaniu, jakie obecnie zajmuję, sytuacja jest podobna. Ktoś zamieszkujący chyba nade mną (trudno stwierdzić, ponieważ izolacja akustyczna jest żadna i głosy dochodzą z każdego kierunku i mieszają się ze sobą). Jest tam dwoje dzieci. Co dziwne,  przez ten cały czas, chyba nigdy nie widziałem tych dzieci i tej kobiety. Jakby nigdy nie wychodzili z domu. Jako, że jest to kawalerka z aneksem, to w jednym pomieszczeniu generuje się cały ten rwetes. Co ciekawe, wracając wieczorami do domu, nigdy nie widziałem, aby paliło się tam światło. Oszczędzanie? W każdym bądź razie, "matka polka" "mówi" do dzieci w taki sposób: "zamknij mordę kurwa", "uspokój się, bo ci przypierdolę", "co ty kurwa wyrabiasz". Na szczęście nie bije dzieci. Wyżywa się wyłącznie słownie. Nie wiem co lepsze. Matka ta ma dwoje dzieci, w wieku około 3-5 lat? Nie wiem czy mieszka tam mężczyzna. Raz chyba słyszałem. Dzieci - mam wrażenie - nigdy chyba nie wychodziły na światło słoneczne. Polska rzeczywistość. Może, gdyby mieszkały w większym mieszkaniu i miałyby się gdzie bawić, coś by się zmieniło? Może trochę. Jednak jej zachowanie na pewno nie jest wyłącznie wynikiem złych warunków mieszkaniowych. Raczej zwyczajnego uszkodzenia mózgu w połączeniu z brakiem uczuć wobec swoich dzieci, czyli tak zwanego pierdolca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.