Przejdź do głównej zawartości

Znajomi, koleżeństwo, przyjaciele

Arystoteles, mędrzec większy niż wielu potomnych wie, pisał, że nie można mieć wielu przyjaciół. Nie można, w sensie takowym, że szerszy krąg nie jest już kręgiem przyjaciół. Ponadto, próbując zebrać w dłoni wiele sznureczków, niektóre z nich wysmykną się nam z dłoni. Być może te ważniejsze. Nie koncentrujemy się wtedy bowiem na tym, który sznureczek ważniejszy. Nie jesteśmy w stanie. Liczy się ilość i gubimy się, który jest pleciony ze złotymi nićmi. Antropolodzy określają, iż jesteśmy w stanie utrzymywać dobre relacje do około 150 znajomych. Opierają swe spostrzeżenia na doświadczeniach stadnych człekokształtnych. To krąg znajomych. Ten koleżeństwa siłą rzeczy powinien być mniejszy (oczywiście, dopóki nie zapominamy o najbliższych, to nie ma sensu na siłę liczyć do 150). Znajomego widzimy od czasu do czasu, z kolegą idziemy pogadać, spędzić odrobinę dnia. Przyjaciele to najwęższa grupa. To intelektualne i uczuciowe pragnienie obecności. Partner czy partnerka to także przyjaciel, najbliższy. Przecież wie najwięcej o nas i doradza we wszelkich sprawach jak sobie. Iluż można mieć przyjaciół? Chyba kilku. Dla więcej nie wystarczyłoby czasu. Gdybyśmy mieli ich więcej, relacje stałyby się powszednie, tajemnice przestałyby być tajemnicami. Cieszę się, że od wielu, wielu lat mam tych samych przyjaciół. Ilość zaiste minimalna. Nie zmieniam ich wraz z nowymi fascynacjami, wraz z przeprowadzką, czy zmianą pracy lub zainteresowań. Czas tego nie zmienia. Niektórzy za najbliższego przyjaciela (lub przyjaciółkę) mają jakąś/jakieś osoby, aby po czasie koncentrować się na innej osobie, zaś następnie znów najbliższe stają się inne persony. Zmiany mogą następować w skrajnych przypadkach dość szybko (nie mówimy tu o dniach czy tygodniach oczywiście). To poszukiwanie być może nowych wrażeń, albo niemożność ustalenia siebie wobec innych. Następuje wejście ze wszystkim, kosztem poprzednich przyjaciół (czasu i pamięci dla nich) w nowe relacje, które wydają się wyjątkowe i niepowtarzalne. Co jednak z przeszłością? Czym była? I czym okaże się w przyszłości teraźniejszość. Kolejnym przyjacielem na sezon?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.