No tak. Opublikowano wyniki badań. Noszenie telefonu komórkowego w kieszeniach spodni może wpływać na płodność mężczyzn. Dlaczego do cholery nie wpływają nigdy takie rzeczy na kobiety? To dobrze, oczywiście, nie chcę, aby kobietom było coś złego. Ich macice i waginy to niewątpliwie skarb najcenniejszy. Bez tego byśmy dawno wyginęli. Jądra mężczyzny to jednak chyba najbardziej wrażliwy organ. Wie to każdy, kto kiedyś został uderzony w krocze. Boli bardziej jak poród. Skąd wiem? Jak słusznie zauważył Jimmy Carr, jeszcze nie widziałem mężczyzny, który by mówił: "tak, kopnij mnie w jaja jeszcze raz". Zaś kobiety mówią: "chyba chcę jeszcze jedno dziecko". W każdym razie, to jądra są jądrem męskości. Przecież są odpowiedzialne za płeć mózgu, czyli w konsekwencji tego, co czyni mężczyznę męskim. Ale przyczyna jest w jądrach. Bez jąder zmienia się charakter, popęd, wszystko. No i teraz wracamy do telefonów. Od dawna mówiło się, że bliskość odbiorników może źle wpływać na mózg. Martwiono się nie tylko pszczołami (nadajniki), ale i ludźmi, ponieważ nie było możliwości zbadania skutków używania telefonu komórkowego. I jakoś nikt bardziej tym się nie przejmuje. Każdy używa telefonu, choć tak naprawdę można się bez tego obejść (można?). Gdy jednak wiedzą o wpływie telefonu na jądra podzieliłem się z kolegami, wszyscy od razu zaczęli być ostrożniejsi. Nikomu nie przyszło do głowy chronić mózg. Gdy jednak doszło do zagrożenia jaj - alarm i postrach. Słusznie. Przecież bez jąder nie tylko nie miałbym cech męskich zewnętrznych, ale i charakterologicznych. Czyli bez jąder nie miałbym takiego mózgu, jaki mam. A żeńskiego nie chciałbym. Nic nie mam do kobiet, uwielbiam je. Jednak wolę swój męski mózg. Także, drodzy panowie, nosić telefon poza kieszeniami spodni. Sam wolę nosić go w kurtce. Ale co zrobić, gdy nie ma innego miejsca niż kieszeń? Starsze, mniejsze telefony mają miejsce na zaczep smyczy. Niestety tzw. smartfony nie mają już takiej opcji. Kobiety mają torebki, gdzie zawsze trzymają telefony. Facet z torebką głupio by wyglądał. Ale można nosić saszetkę lub kupić futerał przypisany do paska spodni. Co by nie było, czy badania może nie są pełne, ale panowie, chrońcie to co macie najcenniejsze. Wasze jaja. Klejnoty koronne. Dzięki temu jesteście tym, kim jesteście. Odwaga, zdecydowanie, męski wygląd, głos, temperament - to nie rola mózgu. To wasze cojones. Great balls of fire. I Smerdojajeczny też. Drogie Panie, dbajcie o jądra Waszych mężczyzn. Pieszczoty również wskazane. Masaż w ogóle jest leczniczy. Jakiejkolwiek by części ciała nie dotyczył. Panowie, i tak czeka na jądra dużo zagrożeń. Unikajcie wysokich temperatur. Tak, wiem, kobiety często mogą was namawiać na gorącą kąpiel z nimi. Decydujemy się czasem, choć dla nas to ukrop, dla nich przyjemna kąpiółka. Nie zapomnijcie potem schłodzić klejnoty zimną wodą. Dla kierowców ważne, aby robić przerwy podczas jazdy. Nie nosić ciasnej bielizny. Nagość w domu? Jak najczęściej, jeśli można. Nagość na ulicy? Na własne ryzyko ;-)
Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.
Komentarze
Prześlij komentarz