Miniony weekend nad morze, następny również. Nie zabierałem drzewa do lasu i się opłaciło. Każdy weekend można przyjemnie spędzić nad morzem.
Po drodze Malbork.
Wejście na plażę. Pogoda dopisała.
Po drodze Malbork.
Podczas posiłku podszedł kot. Dziwne. Wokół pełno restauracji, a kot był wyliniały, biedny, wychudzony. Jakby nikt go nie karmił. Do tego miał koci katar. Tylko ja się z nim podzieliłem dorszem. Pół na pół, aby było sprawiedliwie. Biedny kotek...
Nie rozumiem skąd popularność tych wszystkich melex taxi. Ludziom się 20 minut nie chce przejść. Co za lenistwo, nieroby. Zrozumiem matkę z dzieckiem, starszą osobę. Ale pozostali odbierają sobie dawkę zdrowia, spacer w nadmorskim lesie.
Piasek. Jakaś kobieta (matka), leżąca obok mnie, skarżyła się pozostałym członkom rodziny, że nienawidzi piasku. I wody. Najpierw piasku, a potem wody. Współczucie dla męża, bo tak zrzędliwej baby to dawno nie słyszałem. A była całkiem młoda. Jakby to powiedział mój kolega, "pewnie z braku seksu, niektóre robią się zrzędliwe i mają muchy w nosie". No to niech zabawi się z mężem, a nie sobie i innym zatruwa życie.
Wejście na plażę. Pogoda dopisała.
No i noc. Właściwie nie wiem dlaczego, ale nie nocowałem wcześniej na plaży. Było tak ciepło i przyjemnie, że wystarczy karimata i coś lekkiego do przykrycia ewentualnie. Wspaniałe powietrze, szum morza. Do tego można spotkać interesujących ludzi i spędzić czas do rana. Pozdrawiam Malbork...
Komentarze
Prześlij komentarz