Znajoma miała wypadek. Przy 120 km/h wjechała na pustej drodze w drzewo. O dziwo, nic się jej nie stało. Ruszyła nagle kierownicą, bo coś przebiegło przez jezdnię. No i klops. Nie zauważyła w czas, bo.. w tym czasie spoglądała w telefon. Pisanie sms-ów, sprawdzanie ekranu telefonu. No cóż, większość tak robi. Ja także: patrzenie w nawigację, telefonowanie, pisanie, czytanie. Oby wszystko było dobrze! Ona zaś kompletnie roztrzaskała auto. Tylko kilka siniaków (nie wiadomo skąd). Ja na pewno uważam na jazdę po deszczu. Gdy wracałam w nocy, mijało mnie kilku jadących ok. 120-130 km/h po śliskiej drodze. Kiedyś też tak jechałem. Skończyłem w kołnierzu ortopedycznym.
Komentarze
Prześlij komentarz