Zabieram w podróż pasażerów. I z mężczyznami nie ma problemów. Z żadnym nie było. Wszyscy w porządku, konkretni, odpowiedzialni. Czy to businessman, czy artysta, czy student. Wszyscy. Z kobietami, które się do mnie odzywają na serwis pośredniczący w tego typu usługach - same problemy. Są niezdecydowane, nieodpowiedzialne, "nic nie wiedzą". Podam dwa, a nawet trzy przykłady najbardziej rażące. Zanim to napiszę, dodam, że trafiła mi się wczoraj również - oprócz zupełnej pierdoły i idiotki - dziewczyna bardzo konkretna. Urocza, drobna blondynka. Podała konkretne namiary, była na miejscu, nie spóźniła się, czekała na miejscu, widać ją było z daleka. W dodatku miła. A teraz o tych pozostałych.
Jedna, 20 lat. Zarezerwowała sobie miejsce. Miała do mnie dzwonić w wieczór poprzedzający wyjazd. Jakoś mnie tknęło i dzwonię do niej w ciągu dnia, aby się umówić na odbiór jej z jakiegoś miejsca. I co? Ona mi komunikuje, że właśnie jest w pociągu, bo postanowiła jechać dzień wcześniej. Nosz kurwa! Co za nieodpowiedzialna gówniara! Ani maila, ani telefonu! Przecież każdemu mogą zmienić się plany, czy ktoś może zmienić zdanie - żaden problem. Tylko, kurwa, należy o tym poinformować.
Druga gwiazda. Miałem ją odebrać z Torunia. Dzwoni do mnie. Umawiamy się na konkretne miejsce. I potem znów telefon, że ona "pospaceruje sobie po starówce, zastanowi się czy jedzie i da znać"... Oczywiście nie dała znać. Ja pierdolę. One nie wiedzą czego chcą! Chciałabym, a boję się?
Trzecia, najgorsza. Umawiam się z nią mailowo na godzinę i miejsce. W trasie dzwoni do mnie, że chyba będę przejeżdżał obok niej i czy nie zgarnę jej wcześniej. Oczywiście, żaden problem. Niech sobie sprawdzi w necie moją trasę i ją zabiorę. Ona nie wie. Ona nie jest kierowcą. Nic mnie nie obchodzi czy jest, czy nie jest kierowcą. Ma dojechać na punkt i tyle. Miała zadzwonić. Cisza. Dzwonię. Ona dalej nie wie. W tym czasie odmówiłem jakiemuś facetowi. Szkoda. Ale skoro była pierwsza, czułem się odpowiedzialny. Niepotrzebnie. Jak ktoś pierdoła i sam nie wie czego chce - nie trać czasu, szkoda Twego zachodu. W końcu, kurwa, sam - choć nie wiem po co, może dlatego, że taka nieporadna, taka beznadziejna (44 lata, otyła, jakaś modystka lub rękodzieło, moda, jakiś turban na głowie, prawdopodobnie samotna, czuły kontakt z tatusiem przez telefon), człowiek chce pomóc słabszym, to pomogłem. Na moją szkodę. Jak ktoś nie wie czego chce i jest pierdołowaty, a nie jest Twoim bliskim - zostaw. I tak nie pomożesz, a sam stracisz. Niech tacy ludzie żyją sobie inaczej. Pomagać dzieciom - tak, bo one niczemu nie winne. Ale nie baba lat 44. Podałem ulice przez które będę przejeżdżał. Miała być już na innej, niż początkowo. No dobra. Dojeżdżamy. I co? Nie ma jej. Dzwoni, że jest w zupełnie innym miejscu. I nie wie jak dojechać i nie ma autobusu. Trzeba jej było krzyknąć: kurwa, to weź taksówkę, albo nie korzystaj z tego typu serwisów, jedź pociągiem i nikomu nerwów nie zepsujesz. Podjechałem po nią, 5 minut miało być. Nie wiedziała gdzie jest, źle podawała wskazówki. Straciliśmy przez nią 30 minut! Nigdy więcej. Nie wiesz czego chcesz, wahasz się? Nie umiesz, nie znasz się? Nie umiesz być na czas? Nie zajmuj czasu innym ludziom. Jedź pociągiem lub autobusem.
Komentarze
Prześlij komentarz