Przejdź do głównej zawartości

Andrus i Poniedzielski

Miałem przyjemność widzieć występ Andrusa, Poniedzielskiego i Tyma. W Bydgoszczy. Choć, jak cytował Tym kogoś, w Bygdoszczy. Potwierdziło to moją opinię, że Artur Andrus i Andrzej Poniedzielski, to dwaj najwięksi giganci polskiego kabaretu. Takiego prawdziwego, refleksyjnego, inteligentnego. Trzecim jest - lub był - Robert Górski. Niestety dziś już nie mogę do tego zaliczyć Stanisława Tyma, ale o tym później. Co ciekawe, w takim kabarecie odgrywa swą rolę muzyka, piosenka. W tym zaś i Poniedzielski (zwany "Pendolino") jak i Andrus (Justim Bieber sanatoriów) są również mistrzami. Żaden koncert mnie tak nigdy nie porwał, jak na żywo zaśpiewane przez Andrusa "Cyniczne córy Zurychu". Miazga. W sumie Andrus i Poniedzielski dali występ na 110 minut. Niesamowite. Razem z Tymem dało ponad 160 minut zabawy. Zaczęli razem, ale pierwszy występował Poniedzielski. Nie pamiętam wszystkiego, ale przytoczę to, co udało mi się zapamiętać.

* "W tym wieku to orientacja w przestrzeni jest ważniejsza niż orientacja seksualna"
* "Na młodego mężczyznę mówią "ciacho", ale o ile znam się na cukiernictwie, to piernik też jest ciastkiem"
* "Love me gender" na melodię "Love me tender"
* Mężczyzna jak się rozbiera, to często po nim zostają ubrania w kształcie gniazda orła.
* Co różni kobiety od mężczyzn? Wyobraźnia. Kobiety sobie różne rzeczy wyobrażają o życiu, a szczególnie o życiu z mężczyzną, o mężczyznach. Mają niewyobrażalną wyobraźnię. Mężczyzna jej nie ma. Dla niego liczy się doświadczenie. Centrum dla kobiety jest dom. Dla mężczyzny, pozbawionego wyobraźni, to co poza domem. On tam szuka doświadczenia, szkoły. I zasadniczo szczęście w związku jest wtedy, gdy jest tyle samo wyjść, ile powrotów. Mężczyzna wraca, i mówi zdumiony "aha", ponieważ skonfrontował się z życiem. Po czym znów idzie na szkolenie. Ponieważ nie ma wyobraźni."

I przepiękna piosenka, "Elegancka piosenka o szczęściu", a w niej mądry tekst: 

"Ta piosenka to piosenka chyba zła
To piosenka, która mówi
Jak się nie ma, co się lubi
To nie lubi się i tego, co się ma...."

Choć na koniec dodał równie mądre: "trochę lubi się i nie lubi tego co się ma". 


Coś melodia kojarzyła mi się z czymś innym. Najpierw szukałem w pamięci piosenki francuskiej. Mimo, że muzyka "Eleganckiej piosenki o szczęściu" jest Poniedzielskiego, to podobieństwo do "Sam na sam" Czyżykiewicza jest. Pewien fragment, jak i sposób nieco prowadzenia pieśni. Posłuchajcie również:



Potem występował Artur Andrus. Jego pointy mniej utkwiły mi w pamięci, choć teksty miał niesamowite również. Po prostu inny typ humoru i inteligencji słownej, inny zasób. Interesująca była również piosenka "Baba na psy", gdzie mówił co psu na budę, o rudym psie, rudej suce, babie na psy (jako kontrze do psa na baby). O córach Zurychu już pisałem. Potrafił porwać publiczność. Urozmaicał występ. Wiersze, komentarze, piosenki. Na koniec, już po występie Tyma powiedział jak zawsze, wiersz na rozpędzenie: "Piękne korale wkładała na szyję, wtedy była żywa, teraz już nie żyje". 

Był i wspólny występ Andrusa i Poniedzielskiego, na melodię "I like Chopin". Bomba!

Stanisław Tym, geniusz za czasów Barei, rozczarował mnie. Przedstawił program, który widziałem w telewizji już chyba ze 20 lat temu... Oczywiście, jego wykonanie było świetne. Ale niczym mnie nie zaskoczył. Było parę perełek jednak, jak zdanie opowiadające o przyjaciółkach "nakłamały sobie, jak to dobrze wyglądają"... ;-)  Czy o tym, że ma dobrą pamięć, ale oszczędza ją, dlatego wszystko sobie zapisuje.
Na koniec Tym pod melodię "Sweet Georgia Brown" zaśpiewał tekst "Warszawianki". Sam przez chwilę zdębiałem. Ktoś wyszedł. Ale Tym to stary prowokator i krytyk martyrologii Polaków. Stąd jego luźne podejście, gdy w rytm swingującego jazzu śpiewał o krwi przelanej. 

Jeszcze raz podkreślę: Poniedzielski i Andrus - giganci polskiej sceny. Tylko Górski obecnie mógłby do nich dołączyć. Polecam każdemu występ tych obu panów. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.