Przejdź do głównej zawartości

Pamięć, emocje, cele, świat organizmów żywych.

Pamięć to rzecz ludzka, zwierzęca. Dzięki niej nabieramy doświadczenia. Jednak są traumatyczne przeżycia których do końca nie rozumiemy. Są na poziomie emocji, zagnieżdżają się w nas. Najczęściej wtedy, gdy po prostu nic z tym nie możemy zrobić, zracjonalizować, porozmawiać. Czyli w okresie dzieciństwa. Emocje są wyznacznikiem ścieżek, uczą nas reakcji. Wszystko to dziedzictwo naszej zwierzęcej natury. Ponieważ jesteśmy zwierzętami. Zwierzętom również traumatyczne przeżycia zapadają w pamięć. I potem o nich zapominają, lub znoszą. Bity pies potrafi nie ufać do końca życia, choć z racjonalnego punktu widzenia może mieć potem do czynienia ze swym wybawcą. I odrzucając go, czyni sobie krzywdę. Ponieważ odrzuca dobro. Słonie bite w cyrku cierpią całe życie. Bywa, że po kilkunastu latach tłumiona agresja wyrzucona jest w kierunku człowieka. Nie tego, który bił. Jakiegokolwiek. U ludzi ciągle wraca się do dzieciństwa, ponieważ w ciągu tego okresu uczymy się najwięcej, uczymy tego co kluczowe dla naszego dorosłego życia. Bywa, że okropne wspomnienia są tłumione, spychane do podświadomości, zakryte. Po to, aby wprost nie raziły, ale umożliwiały codzienne funkcjonowanie. Kalekie nieco, obdarte, niepełne, ale zdolne do prowadzenia w miarę - widzianego z zewnątrz - normalnego życia. Ponieważ z zewnątrz nie widać tego, co kłębi się w środku. Agresja wypływa w stosunku do tego, co może to przypominać. Pytania o to są marginalizowane. Pomóc może w tym tylko psychoterapeuta, profesjonalista. W innym przypadku, powtarzane schematy trwają całe życie. Zaczynają się od nowa, potem wracają i tak naokrągło. Nieszczęście przeplatane chwilami szczęścia. Osoba, która nabawiła się takich schematów emocjonalnych, jeśli nie zazna pomocy, będzie stale cierpieć. Co więcej, nie będzie potrafiła postępować inaczej. Schemat wrośnięty w emocje dławił będzie, wyzierał, spod wszelkich myśli i postanowień. Ponieważ dana osoba inaczej nie będzie potrafiła, nie zna, nie umie. Będzie stale odtwarzać schemat, jakiego była nauczona, jaki został na niej wypalony żelazem cierpienia. Mimo, że schemat prowadzi do kolejnych bolesnych rozczarowań. Rozum poddany emocjom. W zasadzie upokorzenie dla homo sapiens. Teoretycznie. Jednak nie jesteśmy tacy sapiens jak nam się wydaje. Zwierzęta również myślą, tylko na mniejszą skalę. Gdzie rozum śpi, budzą się demony. Takie demony z przeszłości potrafią zrujnować każde szczęście, zdrowie. Kobiety - wynika to prawdopodobnie z jakichś ewolucyjnych dróg, są bardziej emocjonalne. Bardziej swe życie opierają na emocjach i dokonują często wybórów wedle tego co podpowiadają im emocje. Zachowania są motywowane emocjami znacznie częściej w przypadku kobiet. Dlatego mówi się o tym, że kobiety są zmienne. Emocje bowiem bywają chwilowe, nietrwałe. Tak zwana cnota (miłość, wierność, braterstwo, przyjaźń) jest cechą bardziej stałą, poddaną próbie czasu, refleksji oraz wielu innym czynnikom gruntującym cnotę. Z powodu wahań emocji kobieta może zdanie zmienić częściej niż mężczyzna i na podstawie innych przesłanek. Mogą być one niezrozumiałe dla mężczyzny, ale dla kobiety są prawdą, drogą i jedynym słusznym rozwiązaniem. Bywa, że argumentacja odpowiednim wnioskowaniem nic nie wskóra, nie przekona kobiety. Nie tędy droga. To nie wina kobiety. Ona jest przekonana, że tak własnie jest i dlatego słyszy się często wyśmiewane przez mężczyzn, stereotypowe "nie mów mi jak mam żyć". Mężczyzna dla niej nie ma racji. On mówi do niej, ale nie mówi emocjami. Jeśli przemówi emocjami, zmieni strumień emocji - nastąpi zmiana. Po pewnym czasie kobieta sama dojdzie do odpowiednich wniosków. Podkreślam, nie dotyczy wszystkich kobiet, wszystkich mężczyzn. Łatwiej jest generalizować na większości. Częściej jest to bowiem prawdą. Do tego dochodzą kwestie hormonalne. Wszyscy funkcjonujemy dzięki hormonom. Rozmaitym. Jednak kobiety również bardziej podatne są na wahania nastrojów powodowane hormonami. Dzieje się tak przy okazji pms, okresu. Ale nie tylko. Dlaczego ewolucja tak skonstruowała kobiety? Nie znam odpowiedzi. Musiałbym może poszukać. Przecież ewolucja dąży do wzmocnienia organizmów, a także do maksymalnego przekazania gatunku. Wahania nastrojów - niezależne od kobiety - utrudniają przecież komunikację z samcem, który ma pomóc w wychowaniu potomstwa. Dlaczego ewolucja więc poszła w tym kierunku, aby utrudnić komunikację i długi związek? Może po to, aby potomstwo było zróżnicowane? Może to ewolucyjny prymat, aby po kilku latach zmieniać partnera? Posiadanie potomstwa z kilkoma patnerami/partnerkami gwarantuje większe zróżnicowanie puli genów. Jeśli określona mieszanka genów (np. samiec A, samica B) nie będzie w stanie przeżyć w określonym środowisku, to może inna mieszanka (samiec A, samica C lub samiec D, samica B) będzie w stanie zapewnić potomstwu odpowiednie przygotowanie i przetrwanie. Być może dlatego natura (ewolucja) pcha... uwaga... samice (!) do różnicowania związków i do niszczenia relacji. Dzieje się to podświadomie. Jeden samiec wytrwa taką huśtawkę, inny nie. Na początku związku, kiedy seks jest częstszy niż później (statystycznie), wszystko jest pięknie. Potem następuje w niektórych przypadkach (może większość) rozłam. Może to dążenie samicy do posiadania potomstwa z jak największą liczbą partnerów? Któreś przeżyje, któreś okaże się nośnikiem genów matki. Podobny jednak argument przytaczany jest dla monogamii i stałego związku. Ma on również swoje kulturowe podparcie, a to również oddziałuje zwrotnie na społeczność i jednostki. Otóż samicy zależy na posiadaniu jednego partnera, ponieważ pomoże on wówczas doprowadzić do wypuszczenia dojrzałego potomstwa w dalszą reprodukcję. Opieka samca nad swym potomkiem gwarantuje jego zaangażowanie. Są bowiem przypadki w świecie zwierząt, że samiec nie będący ojcem potomstwa, zjada lub po prostu zabija "obce" młode. Posiadanie ojca potomstwa przy sobie gwarantuje matce jego opiekę nad wspólną pulą genów. No tak, ale przecież są przypadki, że samiec nie jest zainteresowany opieką nad potomstwem. Z czego to wynika? Czy niektórzy ludzie podążają za zróżnicowaniem, a niektórzy za trwałością opieki nad jednym miotem? Czy to uwarunkowania rodzinne, emocjonalne? Ciągnie nas do siebie seks. Czyli potrzeba prokreacji. Gdyby nie antykoncepcja, rodziłyby się dzieci. Dużo dzieci. Instynkt najsilniejszy wiąże nas w pary. Przekazanie gatunku. Należałoby się zastanowić, czy mężczyzna i kobieta są w stanie rozpoznać, czy możliwe będzie stworzenie związku stałego (w domyśle: do wychowania swojego potomstwa), czy ktoś będzie próbował zróżnicować swoje kombinacje genów (nawet jeśli - z powodu antykoncepcji - do zapłodnień nie dojdzie). Może szczera rozmowa na temat potomstwa pozwoli uniknąć rozczarowań i rozbieżności w emocjach i instynktach? Nie wiem. Ciekawe zagadnienie. Przecież cały świat roślin i zwierząt (szczególnie zwierząt, którymi jesteśmy) to walka o pożywienie oraz reprodukcję. Całe to czarowanie się, zdobywanie, zaloty, stroszenie piórek, taniec samca przed samicą, budowanie gniazdka - wszystko to chodzi o reprodukcję. O ten pęd do nieśmiertelności. Nakierowanie świadome na potomstwo może mieć pozytywny wpływ na związek. Tzn. niektóre pary świadomie żyją bez potomstwa, ale to także musi być świadome. Wydaje mi się, że pary, którym zależy na wychowaniu potomstwa bez różnicowania swoich genów na innych partnerów, to cenniejsza forma relacji. Niejako wyższa forma człowieczeństwa. To bardziej rozum niż emocje. Jest to jednak już moja prywatna opinia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.