Przejdź do głównej zawartości

Złamane kobiety

Złamane kobiety. Przetrącone przez... wydaje się, że przez "życie". Być może. Bardzo często przetrącone przez własne decyzje. Nie wiem z czego to wynika. Nie jestem historykiem, ani socjologiem. Może to wyzwolenie, może wmawianie kobietom, że wszystko jest takie łatwe w życiu i mają brać za wszystko odpowiedzialność. Tyle tylko, że nie wszystkie kobiety to potrafią. Okazuje się często, że rozumieją i widzą to dopiero po fakcie. Miliony lat ewolucji, dziesiątki tysięcy lat kulturowych znaczeń, pozycji, ról. Dla mężczyzny i dla kobiety. I nagle, w kilkadziesiąt lat ktoś na siłę chciał to zmienić. Udało się. Ale nie wszyscy byli na to gotowi. Nie jest tajemnicą - i nikogo tu nie obrażam - że kobiety często "nie wiedzą czego chcą". Same o tym mówią i to przyznają. W związku z tym, bardzo często zmieniają zdanie. Lub trudno podjąć im decyzję. Mają na to wpływ nie tylko hormony, ale po prostu różnica płci. Nie jesteśmy tacy sami. Na tą różnicę płci składa się wiele czynników. Biologiczne, jak i kulturowe. Co dokładnie wpływa, które więcej - nie wiem. Ale część kobiet nie radzi sobie z tym, co zostało im tam "wspaniałomyślnie" dane. Często, jak się okazuje, na siłę. Część kobiet radzi sobie bardzo dobrze i tak woli. Inne jednakże, gubią się i tak naprawdę lepiej czuły się pod opieką mężczyzny, jego ramieniem. Mają za to inne cechy do zaoferowania. Ciepło niezwykłe, emocjonalność, empatię. I tak kobiety, które nie czują się (albo nie wiedzą, że się w tym nie czują) dobrze w roli dobrze znanej mężczyznom (dążenia prosto do celu), gubią się często. Nawet nie wiem czy można powiedzieć, że to ich wina. Ale to one ponoszą konsekwencje. To one potem są rozbite, bo nie wiedząc, czego chcą, tracą to co lewej i to co z prawej. Nie mogą się zdecydować, ucieka im wszystko. Osiołkowi w żłobie dano... A jak dano jedno, to się zastanawiają, czy faktycznie tego chcą, czy nie. Może inne lepsze będzie co przyjdzie? Może lepsze było i trzeba znów poczekać na lepsze? Może żal, że to co teraz mam, jest gorsze niż to co miałam? A dlaczego nie mam tego co miałam? Bo myślałam, że będę miała lepsze? I tak w nieskończoność. Widzę, spotykam, rozmawiam z takimi złamanymi kobietami. Pogubiły się. Jedne żyją w żalu, smutku. Inne w odosobnieniu. Jeszcze inne śpią codziennie z innym mężczyzną, próbując sobie coś rekompensować. Poranione, poturbowane, poobijane. Zjedzone dawnymi marzeniami. Szukające swego miejsca, którego nie umieją znaleźć. Pragnące miłości, ale odrzucające każdą miłość. Romantycznie nieszczęśliwe, na zewnątrz trzymające fason. Niektóre szukające przygód, inne nie. Aż w końcu czas minie, a gdy będzie dobiegał końca, tym szybciej trzeba będzie jeszcze więcej, jeszcze mocniej, choć na chwilę to marzenie, to spełnienie. Aby zaraz potem jednak wrócić do tego, że to nie to, że to kiedyś już było. Poobijane, poranione. Wpędzone w coś, czego niekoniecznie chciały, bo coś tylko na początku wydawało się tak beztroskie i wspaniałe. Poturbowane przez same siebie w twardym świecie. Amen.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.