Przejdź do głównej zawartości

Jak oceniamy innych. I siebie.

Niestety bardzo często zwracamy uwagę nie na to co potrzeba, i nie na to, co jest prawdą. Właściwie przytoczę tu artykuł z Wikipedii, ponieważ jest tu najzgrabniej o tym napisane. Kursywą są moje komentarze. Pismem prostym, kopie z Wikipedii.

W psychologii pojęcie atrybucji odnosi się do tego jak ludzie wyjaśniają przyczyny swojego bądź cudzego zachowania, tzw. naiwne teorie przyczynowości. W szczególności wyróżniane są:
   atrybucja zewnętrzna
  atrybucja wewnętrzna – inaczej atrybucja dyspozycyjna; rodzaj atrybucji w psychologii, zakładający iż przyczyną danego zdarzenia były cechy jego sprawcy (np. zdolności lub ich brak, inteligencja, włożony wysiłek, cechy osobowości) w przeciwieństwie do czynników zewnętrznych wobec sprawcy (np. przypadek, trudność zadania, sytuacja zewnętrzna, rola społeczna, normy społeczne, itp.). Istnieje skłonność do zbyt częstego używania atrybucji wewnętrznej kosztem zewnętrznej. Efekt ten nazywa się podstawowym błędem atrybucji. Jeśli chodzi o własne czyny, to atrybucja zależy od ich sukcesów (zobacz: atrybucje w służbie ego), tendencja samoobronna, ukierunkowania uwagi (zobacz: błąd aktora-obserwatora), samooceny (zobacz: samoutrudnianie), cech osobowości (zobacz: poczucie umiejscowienia kontroli).
Przykład:
    Sebastian zdał kiepsko egzamin z psychologii.
    Przykład atrybucji wewnętrznej (dyspozycyjnej): Sebastian jest głupi.
    Przykład atrybucji zewnętrznej (sytuacyjnej): Były trudne pytania.

Ludzie na ogół mają skłonność do zbyt częstego używania atrybucji wewnętrznej kosztem zewnętrznej. Czyli, zbyt często oceniamy innych, że to co im się zdarza, przydarza, to wyłącznie ich wina, tego w jakim stanie są tu i teraz. To często zaś wynik tego, co im zabrano w dzieciństwie, czego nie dano, czy odebrano im pewność siebie jako dziecku, czy wyposażono je w odpowiednie narzędzia do zdobywania celów. 
Tu jeszcze o atrybucji:
Atrybucje w służbie ego – w psychologii rodzaj atrybucji będących jednocześnie mechanizmami obronnymi, w taki sposób fałszujących interpretację rzeczywistości, aby dana osoba mogła wzmocnić swoją samoocenę.
Na ogół polega to na nadmiernym i niezgodnym z rzeczywistością upatrywaniu w sobie przyczyn sukcesów a w innych ludziach i zewnętrznej sytuacji przyczyn porażek.
Nie ma nic złego we wzmacnianiu własnej samooceny. Ale niestety bywa tak, że sukcesy przypisujemy sobie, a porażki zwalamy na innych.  

Tendencja samoobronna – zjawisko polegające na przypisywaniu sobie (na zasadzie atrybucji dyspozycyjnej) odpowiedzialności za sukcesy a odpowiedzialności za swoje porażki (poprzez atrybucję sytuacyjną) czynnikom zewnętrznym. Służy ono ochronie poczucia własnej wartości. Przykład zaczerpnięty z protokołów policyjnych, opisujący wypowiedź kierowcy, który spowodował wypadek: "Słup telefoniczny zbliżał się szybko, próbowałem zejść mu z drogi, gdy uderzył w przód mojego auta." Tendencja samoobronna uważana jest za zdrowe zjawisko, pojawia się u większości zdrowych psychicznie ludzi. Może jednak przyjmować skrajną postać - samoutrudniania - wtedy traktowana jest jako objaw patologii.
Samoutrudnianie – w psychologii mechanizm obronny, polegający na przewidywaniu niepowodzenia i jednoczesnym przygotowywaniu takich jego wyjaśnień, które minimalizują brak zdolności jako jego możliwą przyczynę. Samoutrudnianie idzie w parze z zaniżoną samooceną. Zalicza się je do defensywnych technik autoprezentacji, bowiem pozwala ochronić poczucie wartości (na krótką metę) jednak znacznie obniża szanse na osiągnięcie upragnionego sukcesu, w rezultacie czego na dłuższą metę obniża samoocenę. Pewien paradoks samoutrudniania polega na tym, że im bardziej zależy komuś na osiągnięciu sukcesu, tym bardziej prawdopodobne jest, że będzie stosować techniki samoutrudniające (jeśli ma zaniżoną samoocenę). W polskiej psychologii społecznej samoutrudnianiem zajmowali się Dariusz Doliński i Andrzej Szmajke. Eksperymenty, które przeprowadzili, dowiodły między innymi, że zdenerwowanie przedegzaminacyjne i depresyjny nastrój mogą być technikami samoobronnymi. Samoutrudnianie traktuje się jako patologiczną postać tendencji samoobronnej. Występuje ono z różnymi zaburzeniami, między innymi z depresją czy alkoholizmem. Skrajną formą samoutrudniania jest proces rezygnowania z jakiegoś działania w celu ochrony poczucia własnej wartości w momencie, gdy osoba nie jest w stanie osiągnąć wymaganego od niej celu.

Kolejna rzecz:
Błąd aktora-obserwatora − jeden z błędów atrybucyjnych polegający na odmiennym interpretowaniu zjawisk wtedy, gdy się w nich uczestniczy, i wtedy, gdy się je tylko obserwuje. Jeśli jesteśmy podmiotem danego działania (aktorami), to zwykle tłumaczymy swoje zachowanie w kategoriach okoliczności (dokonujemy tzw. atrybucji sytuacyjnej). Gdy to samo zachowanie widzimy u innych ludzi (jesteśmy obserwatorami), dokonujemy atrybucji dyspozycyjnej, czyli poszukujemy przyczyn tego działania wewnątrz obserwowanej osoby. Przykład: Gdy idę do kina, to idę dlatego, że jest właśnie interesujący film, na byle co nie chodzę (interesujący film – atrybucja sytuacyjna). Gdy widzę, że inni ludzie idą do kina, dochodzę do wniosku, że ludzie lubią się zabawić, dlatego chodzą do kina (atrybucja dyspozycyjna).

Podstawowy błąd atrybucji – pojęcie wprowadzone do psychologii społecznej przez Lee Rossa. Opisuje powszechną skłonność do wyjaśniania zachowania obserwowanych osób w kategoriach przyczyn wewnętrznych i stałych (np. cech charakteru) przy jednoczesnym niedocenianiu wpływów sytuacyjnych, zewnętrznych. I tak na przykład 90% nauczycieli matematyki ankietowanych przez Meyera i Butzkamma w 1975 r. różnice w postępach w nauce swoich uczniów wiązało przede wszystkim ze "zdolnościami" oraz "innymi czynnikami osobowościowymi" (np. problemami z koncentracją). W odpowiedziach ankietowanych zabrakło przyczyn zewnętrznych, np. uwzględniania warunków do nauki w domu ucznia. Przykład: Uczeń pokłócił się z wychowawcą. Wychowawca prawdopodobnie uzasadni zachowanie ucznia jego krnąbrnością i nieposłuszeństwem. Pominie w ocenie fakt, że uczeń miał (na przykład) zły dzień (umarła mu mama, przypadkiem zabił kota czy podpalił kwiatki). Nauczyciel "dostrzeże" w uczniu te stałe cechy charakteru, które uzasadnią jego ocenę (atrybucję). Użycie ich właśnie do uzasadnienia postępowania ucznia jest popełnieniem podstawowego błędu atrybucji.
Prawdopodobnie ten podstawowy błąd jest efektem automatycznego przetwarzania informacji, bez udziału świadomości. Zjawisko to w znaczący sposób wpływa na nasze codzienne formułowanie ocen na temat innych ludzi (oszczędność poznawcza). Tłumaczy się je w związku z tzw. perspektywą spostrzeżeniową – aktor, czyli osoba, której zachowanie jest wyjaśniane, znajduje się w centrum naszego pola spostrzeżeniowego (wobec czego to jego dyspozycjom przypisujemy odpowiedzialność za jego zachowanie). Innym wytłumaczeniem powszechności podstawowego błędu atrybucji jest fakt, że tego typu atrybucje są łatwiejsze niż atrybucje sytuacyjne ze względu na mniejszą ilość rezultatów nietożsamych.

Efekt aureoli, efekt halo (ang. halo effect) – w psychologii tendencja do automatycznego, pozytywnego (efekt Galatei, efekt nimbu, anielski efekt halo) lub negatywnego (efekt Golema, szatański efekt halo) przypisywania cech osobowościowych na podstawie pozytywnego lub negatywnego wrażenia. Innymi słowy "aureola" może być pozytywna lub negatywna. Jest odmianą podstawowego błędu atrybucji. Polega na tym, że przypisanie jednej ważnej pozytywnej lub negatywnej właściwości wpływa na skłonność do przypisywania innych, niezaobserwowanych właściwości, które są zgodne ze znakiem emocjonalnym pierwszego przypisanego atrybutu. Istotą efektu aureoli jest przypisanie komuś (atrybucja) ważnej pozytywnej lub negatywnej cechy wewnętrznej. Przypisanie cechy nieważnej nie musi wywołać efektu aureoli. Najważniejszymi atrybutami, które posiadają moc wywoływania efektu aureoli, są: mądrość/głupota, dobroć/zło, nieatrakcyjność/atrakcyjność fizyczna oraz wygląd zewnętrzny, np. schludny/brudas. Przykład:
    Punktualność jest dla mnie ważną wartością. Spotykam nową osobę i zauważam, że jest ona punktualna, więc będę skłonny myśleć, że jest też inteligentna, przyjazna, uczciwa etc.
    Spotykam osobę, którą oceniam jako niekulturalną i agresywną. Będę skłonny myśleć o tym człowieku, że jest także np. leniwy i ma zaściankowe poglądy.
***
    Osoba A została okłamana, że osoba B ją bardzo lubi. Osoba A cieszy się z tego i zaczyna lubić osobę B, dlatego przyjaźnie się do niej odnosi. To powoduje, że osoba B naprawdę zaczyna lubić osobę A.
    Nauczyciel jest przekonany, że niektóre dzieci w jego klasie są szczególnie zdolne (może być to np. pomyłkowe przypisanie tym dzieciom wyniku w teście inteligencji). Dlatego traktuje je inaczej niż resztę. Na przykład daje im zadania i nie pomaga, wierząc, że poradzą sobie z nimi same. W tym czasie nauczyciel pomaga dzieciom, które uważa za mniej zdolne. W efekcie dzieci rzekomo bardziej bystre zmuszone są do samodzielnego radzenia sobie i zaczynają faktycznie więcej umieć, bardziej wierzą w swoje siły oraz kompetencje, a ich myślenie staje się bardziej bystre. W efekcie po jakimś czasie faktycznie wypadają lepiej w testach inteligencji niż te dzieci, o których nauczyciel był przekonany, że są mniej zdolne. Dzieci, o których nauczyciele myśleli, że są mniej zdolne, stają się przykładem efektu Golema.

***


    Punktualność jest dla mnie ważną wartością. Spotykam nową osobę i zauważam, że jest ona punktualna, więc będę skłonny myśleć, że jest też inteligentna, przyjazna, uczciwa etc.
    Spotykam osobę, którą oceniam jako niekulturalną i agresywną. Będę skłonny myśleć o tym człowieku, że jest także np. leniwy i ma zaściankowe poglądy.

***

Odkryto, że ludzie, którzy nie dążą do podwyższenia samooceny, mają rzeczywiście bardziej adekwatny obraz własnej osoby - a co się z tym wiąże rzeczywistości - jednak idzie to w parze z obniżonym nastrojem i tendencjami depresyjnymi.

Czyli, albo widzisz siebie lepiej. Albo prawdziwie, ale doprowadzi Cię to do depresji. Smutne, co? Trzeba się więc nieco w górę oszukiwać. Słodko kłamać. Tak jak się prawi komplementy innym osobom, poprawiają one nastrój tym osobom i powodują, że są one pewniejsze siebie. Ale uwaga: Autowaloryzacja może mieć także negatywne znaczenie. Może być to objaw egoizmu, potocznego "wywyższania się", czy też "uważania się za lepszego", poprzez nieuzasadnione podnoszenie własnej wartości, aby "poczuć się lepszym".
To także może blokować samopoznanie i wznoszenie się, doskonalenie. Ponieważ jesteśmy tak z siebie zadowoleni, że po co nam więcej. Koniec końców, prawmy sobie komplementy i swoim bliskim. I - jak pisał Vonnegut - kochajmy się. To zrobi ludziom lepiej. To nam chyba nie zaszkodzi.

Teoria frustracji - agresji – teoria, według której zachowania agresywne są poprzedzone przez frustrację. Frustracja jest silniejsza, gdy przeszkoda realizacji potrzeby jest nieoczekiwana, nagła, niewyjaśniona i niezrozumiała (między innymi dlatego dzieci bardzo się złoszczą, gdy zakazy, jakie się im daje, nie są uzasadnianie lub słyszą "Nie bo nie")

Teoria poczucia umiejscowienia kontroli jako jedna z teorii społecznego uczenia się.

Przykłady:
   
Ktoś ma wypadek samochodowy. Możliwe są tu generalnie dwa sposoby poszukiwania przyczyn tego wypadku. Osoba o wewnętrznym poczuciu kontroli jest skłonna myśleć: "Kurczę, mogłem nie przyspieszać na tym żółtym świetle" (od mojego zachowania zależy to, że mam wypadek samochodowy). Eksternalista będzie myśleć: "No tak, kolejny dowód na to, że mam życiowego pecha, a zakręt tutaj jest zakrętem śmierci." (Wypadek zależy od czynników zewnętrznych, poza osobistą kontrolą. Zobacz też: tendencja samoobronna. Szerzej na temat psychologicznej charakterystyki zobacz: internalista i eksternalista).
    Ludzie przekonani są, że ich los jest zapisany zanim jeszcze się urodzili, a życiem kieruje przeznaczenie (nie ma znaczenia jak się odżywiam, człowiek może w każdej chwili umrzeć przez przypadek). Inni zaś uważają, że ich długość życia zależy od tego np. jak się odżywiają, czy dbają o swoje zdrowie itd. 

Teoria umiejscowienia poczucia kontroli dotyczy subiektywnie odczuwanego ulokowania sprawstwa zdarzeń. Rotter twierdzi, że ludzie uczą się w ciągu życia wierzyć, że ich losem kierują oni sami, bądź też że kierują nim czynniki od nich samych niezależne. W związku z tym teoria ta umieszcza ludzi na (jednomodalnym) kontinuum z dwoma biegunami.

    Osoby o wewnętrznym umiejscowieniu kontroli (internaliści) mają przekonanie, że ich życiem i ważnymi zdarzeniami sterują oni sami. Żywią przekonanie, że przede wszystkim od ich własnych wysiłków, pracy, osobistego wpływu zależy to, co ważnego przydarza się im w życiu.
    Osoby o zewnętrznym umiejscowieniu kontroli (eksternaliści) żywią przekonanie, że życiem sterują czynniki niezależne od ich świadomego, celowego i zamierzonego wpływu (niekoniecznie muszą to być czynniki zewnętrzne!) – los, przeznaczenie, Bóg, nieświadomość, choroba, szczęście itd.

Różnice w poczuciu umiejscowienia kontroli wpływają na takie przeżycia jak odczuwanie winy lub odczuwanie krzywdy. Porażki będą wywoływać u internalistów poczucie winy, u eksternalistów poczucie krzywdy. W teoriach psychoanalitycznych twierdzi się zaś, że poczucie winy jest znacznie bardziej dojrzałym i mniej toksycznym przeżyciem niż poczucie krzywdy. Poczucie winy "przestawia" osobowość na funkcjonowanie charakterystyczne dla neurotyka, poczucie krzywdy zaś dla psychotyka.

***

Styl przywiązania się – termin w psychologii rozwoju człowieka, odnoszący się do różnych typów wczesnej więzi między dzieckiem a matką (lub innym stałym opiekunem – np. ojcem). Obserwacje spontanicznych kontaktów między dzieckiem i matką wykazały, że istnieją trzy podstawowe style przywiązywania się:

    Styl przywiązywania się oparty na poczuciu bezpieczeństwa. Dziecko ufa matce i czuje się przy niej bezpiecznie. Wierzy, że matka jest dostępna, wrażliwa i gotowa do ofiarowania wsparcia czy opieki. Dzięki takiej relacji dziecko buduje przekonanie o własnej wartości i zasługiwaniu na miłość. Jednocześnie z dużym poczuciem pewności eksploruje otoczenie, jest ciekawe nowych zjawisk i angażuje się w relacje społeczne. Umożliwia to dziecku uczenie się wielu prospołecznych zachowań, daje odwagę do podejmowania ryzyka, poszukiwania i akceptowania intymności w relacjach z drugim człowiekiem. Taki styl przywiązania cechuje ok. 2/3 dzieci.

    Te dzieci jako osoby dorosłe mają największą zdolność tworzenia trwałych, dających satysfakcję relacji interpersonalnych. Potrafią szczerze zwierzać się w bliskich relacjach, w stresie zwracają się do partnera o pomoc. Cechuje ich ufność w stosunku do ludzi oraz pozytywne emocje w relacji z płcią przeciwną. Swoich rodziców opisują jako troskliwych, uczuciowych, sprawiedliwych i szczęśliwych w małżeństwie. Bez problemu tolerują bycie zależnym od innych jak i uzależnienie od siebie. Nie martwią się tym, że zostaną opuszczeni lub że ktoś się do nich za bardzo zbliży.

    Styl nerwowo-ambiwalentny (albo: lękowo-ambiwalentny) charakteryzuje ok. 1/5 dzieci. Dziecko nie jest pewne tego, czy matka pospieszy z pomocą i pocieszeniem. W związku z tym stale upewnia się o jej obecności, odczuwa silny lęk przed rozstaniem, gwałtownie protestuje na samą możliwość rozstania. Jednocześnie sprzeciwia się próbom uspokojenia przez osoby trzecie. Jednak po powrocie matki okazują gniew i opór wobec niej, równocześnie jednak sygnalizując potrzebę kontaktu. Takie dzieci stosunkowo dużo płaczą i mniej interesują się otoczeniem.

    Jako dorośli ludzie te osoby są przekonane, że inni z oporami zbliżają się do nich na tyle na ile by chcieli. Często martwią się o to, czy są kochani naprawdę i czy ich związek jest trwały. Jednocześnie żywią lęk o to, że ich pragnienie całkowitego zespolenia się z partnerem może go odstraszyć. Mają skłonność do krańcowej namiętności, która nosi cechy obsesji, miłości od pierwszego wejrzenia i huśtawki emocjonalnej. Są bardzo zazdrosne i przekonane, że partner ich nie docenia (a także, że są niedoceniane przez inne ważne osoby – np. współpracowników). Mają skłonność do opisywania swoich rodziców jako inwazyjnych.

    Unikający styl przywiązania. (cechuje ok. 1/5 dzieci). Dziecko ma poczucie odrzucenia przez matkę. Jest karane za próby nawiązania z nią bliskiego kontaktu fizycznego. W związku z tym uczy się unikać jej i ignoruje ją. Dochodzi do zaprzeczenia (mechanizm obronny) potrzebie więzi z nią i nieufności w stosunku do matki. Towarzyszą temu przeważnie zaburzenia takie jak: zaburzenia łaknienia, wycofanie z kontaktów społecznych, choroba sieroca.

    Jako dorosłe osoby czują się skrępowane bliskością innych ludzi, stają się wtedy nerwowe. W dorosłych związkach mają skłonność do unikania intymności, poczucia frustracji, nudy. Nie ufają partnerowi. Zaprzeczają potrzebie więzi, mają silną skłonność do przelotnych związków seksualnych i nadmiernego koncentrowania się np. na pracy zawodowej. Swoich rodziców wspominają jako wymagających, krytycznych i pozbawionych troskliwości.

Współcześni badacze próbują dodać jeszcze jeden styl przywiązania się: Styl lękowo-zdezorganizowany. Takie dzieci wydają się oszołomione, zmieszane i zawstydzone, gdy matka się pojawia – np. gdy matka je bierze na ręce, patrzą w inną stronę.

***
Wszystko zależy od matki. Ojca również, szczególnie w przypadku córek. Jednak to relacje matki z dzieckiem są kluczem do wszechświata. Czasem, niestety. Ponieważ całe zło tego świata bierze się z braku miłości. I przeważnie, z braku matczynej miłości, opieki, zrozumienia, troski, poświęcenia czasu. Kobiety - jako matki - tworzą ten świat. Źli ojcowie również. Lub dobrzy ojcowie. Wychowanie dziecka to najpiękniejsza i najbardziej odpowiedzialna sprawa. Skrzywdzić dziecko jest tak łatwo... na lata całe... Kobieto, poświęć swemu dziecku ten czas w jego najważniejszym okresie rozwoju. Mężczyzno, kochaj swoje dziecko i dbaj o nie. Potem, gdy zacznie dorastać, wszyscy będziecie szczęśliwi...




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.