Przejdź do głównej zawartości

O zwierzętach, włączając w to homo sapiens

Terlikowski napisał parę rzeczy o zwierzętach i ich prawach. O zwierzętach nie miał racji. Nie miał, ponieważ nie przyjmuje, że człowiek jest także zwierzęciem. Jego postrzeganie świata wypływa z katolickiej dogmatyki, iż tylko człowiek ma duszę. Przeto człowiek nie jest zwierzęciem, a czymś wyższym. Dusza jest traktowana jako niematerialna. Człowiek ma zaś panować na Ziemi i czynić ją sobie podporządkowaną. 
Ewolucja zaś wskazuje, że my i małpy, mieliśmy wspólnego przodka. Jesteśmy więc inną gałęzią z tego samego źródła. Zwierzęciem. Jak to w świecie zwierząt, jedne zjadają drugie. Te szybsze i sprytniejsze przeżywają i dzięki temu taki wyścig zbrojeń trwa. U ludzi procentowała nie siła mięśni (bo są silniejsze od nas zwierzęta: niedźwiedzie, wielkie koty), ale ilość połączeń nerwowych w mózgu. Czyli zwiększanie wydolności myślenia. Dobrze postawiliśmy w toku ewolucji. 
Terlikowski nie bierze pod uwagę jeszcze jednej rzeczy. Otóż katolicki dogmat o duszy nieśmiertelnej wiąże z myśleniem. Iż myśl jest niematerialną, więc wskazuje na niematerialną duszę. Co zaś jest niematerialne, nie ulega zniszczeniu. Nie przewidziano jednak, że zwierzęta myślą. Dziś wiemy o tym coraz więcej. Zwierzęta myślą, posługują się narzędziami, komunikują się i można wyróżnić proste zdania w ich mowie. Co więcej, mają obrzędy żałobne (słonie), smucą się, weselą. Myślą tylko na dużo niższym poziomie niż my i nie mają rozwiniętej tak komunikacji jak my. Skoro myślą, to albo mają nieśmiertelne dusze i są równe człowiekowi. Albo my nie mamy takiej duszy i również jesteśmy równe zwierzętom. Skoro jesteśmy równi, nie mamy prawa ponad to, co daje nam pozycja silniejszego w łańcuchu pokarmowym: zjadać je. Nie oznacza, że mamy się nad nimi znęcać czy odmawiać im życia w ich naturalnym środowisku. Miarą wielkości jest to, co okazujemy słabszym. Terlikowski pisał: "Zwierzęta, które osobami nie są i nie mogą być podmiotami moralnymi, praw nie mają". Nie są osobami, bo definicje osoby sami sobie przypisaliśmy wyłącznie do siebie. Ale to definicja wyłącznie nasza. Druga część zdania jest zaś pozbawiona sensu. Jakich praw nie mają? Ludzkich? Tak, wykorzystujemy zwierzęta do badań. Testujemy leki, zanim wprowadzimy je na rynek. To cena, jaką ponoszą zwierzęta za nasz rozwój. Cierpienie jest minimalizowane jednak. Szacunek należy się każdemu stworzeniu. I zgładzić życie tylko wtedy, gdy jest to konieczne (jedzenie, konieczne badanie). Bronimy się również, dlatego i zabijamy komary, skoro dokuczają nam. Nie zakłóca zaś to ekosystemu.
Ubój rytualny to cierpienie zwierzęcia w imię nie zaspokojenia potrzeb (jedzenie, okrycie), ale w imię kulturowych spraw. Czy jeśli jakaś religia uzna jakiś gatunek zwierząt za wybitnie "nieczysty" i zechce ich wybicia? Będzie to usprawiedliwione?

Natomiast co do jednej rzeczy Tomasz Terlikowski ma rację. Wskazuje, iż "problem leży także w rozpadzie więzi międzyludzkich i powstaniu modelu rodziny nuklearnej. Ludzie mają poszukiwać substytutu więzi międzyludzkich w relacjach ze zwierzętami domowymi. "Substytutem rodzeństwa jest dziś dla dzieci piesek, kotek czy świnka morska. Dorośli zastępują sobie potrzebę bycia rodzicem zakupem zwierzaka". 
Tu ma "świętą" rację. Dodam jeszcze, iż ten brak i rozpad relacji, to nie tylko w zstępie rodzic-dziecko (dotyczy także dziecko w wieku dorosłym i rodzi w wieku podeszłym), ale także pomiędzy rówieśnikami, kochankami, znajomymi. Relacja z kotem, psem, rybkami, papugą, świnką, nie wymaga od człowieka tego, ile wymaga drugi człowiek. Ale też nie daje tyle, ile daje relacja z drugim człowiekiem. Trzeba pamiętać, że relacja ze zwierzęciem to substytut relacji z człowiekiem. Zwierzętom należy okazać ciepło, czułość. One również na to zasługują. Więcej, potrzebują tego. Mają także emocje, boją się, odczuwają przyjemność, troskę, potrzebę przytulania. Jak i my. To piękne. Relacja z drugim człowiekiem, jest jednak szersza, jak i szersze jest nasze myślenie czy komunikacja. W sferze emocji jednak, kontakt ze zwierzęciem jest prosty. Nie ma kłótni, nie ma sporów. Jest tylko ciepło. Dlatego ludzie zwijają się w sobie, kurczą i ograniczają do zwierząt. Tak, również otrzymają ciepło, możliwość przytulenia. Ale nie otrzymają rozmowy...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.