Rozmawiałem z nauczycielką. Uczy licealistów. Przedstawiła mi tragiczny obraz naszych czasów. Nie młodych ludzi, ale raczej ich rodziców i czasów jakie nastały. Otóż okazuje się, że niektórzy uczniowie mają depresję, inni biorą leki, jacyś inni mają fobie. I są to uczniowie także z tzw. dobrych domów, jak i z tych uboższych. Różnie. Oczywiście wciąż większość jest w emocjonalno-psychicznej normie. Przypomniałem sobie czasy mojej szkoły średniej. Nie było takich przypadków. Poza jednym, popełnił samobójstwo. Nie wiem czy miał depresję, czy nie poradził sobie z czymś. Mogło to być coś innego. Trudno ocenić, czasem z zewnątrz wygląda w porządku.
Zapytałem się, co wg tej nauczycielki wpływa na to, że obecnie uczniowie są właśnie tacy, a nie inni. Odpowiedziała, że wg niej, to kwestia braku więzi, relacji. Rodzice i dzieci nie rozmawiają ze sobą. Skoro tak jest, to i owi rodzice nie dostali tego, co powinni - dopowiedziałem. Wcześniej była telewizja, która odbierała czas, jaki powinni przeznaczyć sobie rodzice i dzieci. Czy to rozmowa, czy wspólne wykonywanie jakichś prac (zarówno z ojcem, jak i z matką). Do tego doszedł teraz internet, czyli wirtualny świat, rzeczywistość, która jeszcze bardziej odciąga od tego, co dzieje się naprawdę, wykoślawia i tworzy fikcję. Nauczycielka kontynuowała, że to wg niej również kwestia braku dalszej relacji z rówieśnikami. Skoro nie zostali tego nauczeni przez rodziców, to nie umieją mówić do siebie, słuchać siebie. Przychodzą do tej nauczycielki i ona o nic nie musi pytać. Po jakimś czasie sami się otwierają i zaczynają mówić. I mówią rzeczy często straszne, niekoniecznie takie, w które chciałaby nauczycielka wchodzić. Dlatego, że nie wszystkim pomoże, a może i nie udźwignie wszystkiego. Mówią, bo nie mają komu tego powiedzieć. Cierpienie i żal wzrastają w nich, powodując frustracje, choroby, depresje. Rodzice? Wygodniej im, gdy dzieci siądą do internetu. Nikt im nie zawraca głowy, mają czas na swój internet, czy inne rozrywki... Dziecko samo się nie wychowa.
Wskazała jeszcze jedną przyczynę: rodzice starają się traktować dzieci jak kumpli. To nie wyjdzie (wg niej). Na początku dziecko potrzebuje drogowskazu, jasnego powiedzenia co dobre, co złe. Samo nie umie wybierać, bo nie ma ku temu narzędzi. Jeśli nie jest nauczone zasad, to na jakiej podstawie ma wybierać? Ani zasad, ani doświadczenia. To chybił-trafił, loteria.
Skutek? Właśnie to. Alienacja, choroby, depresje, leki.
Zapytałem się, co wg tej nauczycielki wpływa na to, że obecnie uczniowie są właśnie tacy, a nie inni. Odpowiedziała, że wg niej, to kwestia braku więzi, relacji. Rodzice i dzieci nie rozmawiają ze sobą. Skoro tak jest, to i owi rodzice nie dostali tego, co powinni - dopowiedziałem. Wcześniej była telewizja, która odbierała czas, jaki powinni przeznaczyć sobie rodzice i dzieci. Czy to rozmowa, czy wspólne wykonywanie jakichś prac (zarówno z ojcem, jak i z matką). Do tego doszedł teraz internet, czyli wirtualny świat, rzeczywistość, która jeszcze bardziej odciąga od tego, co dzieje się naprawdę, wykoślawia i tworzy fikcję. Nauczycielka kontynuowała, że to wg niej również kwestia braku dalszej relacji z rówieśnikami. Skoro nie zostali tego nauczeni przez rodziców, to nie umieją mówić do siebie, słuchać siebie. Przychodzą do tej nauczycielki i ona o nic nie musi pytać. Po jakimś czasie sami się otwierają i zaczynają mówić. I mówią rzeczy często straszne, niekoniecznie takie, w które chciałaby nauczycielka wchodzić. Dlatego, że nie wszystkim pomoże, a może i nie udźwignie wszystkiego. Mówią, bo nie mają komu tego powiedzieć. Cierpienie i żal wzrastają w nich, powodując frustracje, choroby, depresje. Rodzice? Wygodniej im, gdy dzieci siądą do internetu. Nikt im nie zawraca głowy, mają czas na swój internet, czy inne rozrywki... Dziecko samo się nie wychowa.
Wskazała jeszcze jedną przyczynę: rodzice starają się traktować dzieci jak kumpli. To nie wyjdzie (wg niej). Na początku dziecko potrzebuje drogowskazu, jasnego powiedzenia co dobre, co złe. Samo nie umie wybierać, bo nie ma ku temu narzędzi. Jeśli nie jest nauczone zasad, to na jakiej podstawie ma wybierać? Ani zasad, ani doświadczenia. To chybił-trafił, loteria.
Skutek? Właśnie to. Alienacja, choroby, depresje, leki.
Komentarze
Prześlij komentarz