Przejdź do głównej zawartości

Czas, kobieta i fantazje

 Oprę się nieco na stereotypach, ale potwierdzonych również w moim żywocie. Otóż kobiety częściej traktują czas w inny sposób niż mężczyźni. Nie jest tajemnicą, że mężczyźni są bardziej punktualni. Nie wiem co myślą inni, ale mogę napisać, co ja myślę. Uważam punktualność za szacunek wobec drugiej osoby. Szanuję jej czas. I tyle. W zasadzie nie ma co więcej dodawać. Można mówić o kwestiach czasu w pracy, zadaniach do wykonania, czasie odjazdu autobusu, pociągu, i tak dalej i tak dalej. Ale czas to coś, czego nie można kupić, aby go było więcej, cofnąć, wrócić. Było - minęło. Ta godzina, ta chwila już się nie powtórzy. Może być inna, przyjemniejsza - i na tym warto się koncentrować - ale już nie ta sama. Ale, tych chwil zostaje nam w zyciu coraz mniej. Nie oznacza, że mamy o tym ciągle myśleć. Cieszmy się życiem. Ale to ja wolałbym decydować o tym, jak i kiedy cieszyć się tym czasem. Gdy umawiam się z kimś na spotkanie i czekam, jestem nieco ograniczony co do możliwości przyjemności czy aktywności w danym interwale. Stoję. Siedzę. Czekam. Tak, nie nudzę się, o czymś sobie pomyślę, może kogoś zaczepię, może coś zobaczę interesującego. Różnie to bywa. Ale mogłem się od czegoś oderwać. Punktualność - szacunek do czyjegoś czasu.
Jak zaś traktuje to kobieta? Nie wiem. Nie mam wglądu. Mogę pytać. Odpowiedzi wprost raczej nie uzyskiwałem. Raczej, ponieważ po serii pytań, rozmowie, wyszło niekiedy o co chodziło. Najpierw jednak to, co jednak przeważnie słyszałem?
"Nie wyrobiłam się. Nie zdążyłam ze swoimi obowiązkami. Za późno wstałam. Za późno wyszłam z domu. Spotkałam koleżankę po drodze."
Czy to oznacza, że druga strona spokania (niezależnie czy to kobieta czy mężczyzna, nie mają obowiązków lub nie chcieliby pospać dłużej?). Przecież można się było umówić na inną, późniejszą godzinę.
Są i zdania "Zapomniałam o czymś, musiałam się wrócić do domu". Zapomnieć może się zdarzyć każdemu. I w porządku. Nie należy się o to denerwować na kogoś. Ale za każdym zdaniem może - choć oczywiście nie musi - coś stać. I może stać wiele. Kobieta fantazjuje. I robi to często na swą niekorzyść. Potrafi sprawdzać, testować. Niepotrzebnie oczywiście, bo choć potrzeba bezpieczeństwa jest niezmiernia ważna dla kobiety, chce ona zawsze czuć, że w sytuacjach kryzysowych mężczyzna zawsze będzie przy niej, nie opuści jej i dziecka, to... czasem owo testowanie prowadzi do tego, że kobieta nie sprawdza mężczyzny - powiedzmy - w naturalnych warunkach. Czyni to w specjalnie przygotowanych do niego "laboratoryjnych", ekstremalnych okolicznościach, które prawdopodobnie nigdy nie zajdą w normalnym życiu. To jak testowanie danego urządzenia. Testuje się je - na wszelki wypadek - w takich warunkach, w jakich raczej nigdy się nie znajdzie. Ale człowiek to nie maszyna! Znam kobiety, które mają pod czterdziestkę i nadal testują mężczyzn. Całe życie. I są same. Bo nikt nie wytrzyma takiego testowania, osądzania, podkładania nogi, kopania dołów, zakładania pułapek. Do tego się to bowiem po jakimś czasie przesuwa. Niezauważalnie dla kobiety, przesuwa ona granice, rozciąga w czasie. Mocniej, dłużej, więcej. Związek i miłość to pomaganie sobie, a nie testowanie. Ma to związek z tym czasem i punktualnością. Jaki? Za tym, by mężczyzna czekał na kobietę może stać bardzo wiele. Powodów może być mnóstwo, nie mam pojęcia o większości. Może też i nic nie stać. Lecz z toku rozmów wyniknęło, że kobieta sprawdzała, na ile mężczyzna potrafi dla niej (dla Niej, tej Jedynej!) nagiąć swoje reguły, zasady. Co jest ważniejsze dla niego? Jakaś głupia zasada, jedna godzina, czy cała Ona? Przecież ile znaczy godzina czy dwie w obliczu całego życia? Czy będzie w stanie zawsze na Nią czekać? Czy będzie w stanie Jej wybaczyć takie drobne rzeczy? Jeśli takich drobnych nie, to czy wybaczy poważniejsze? Czy wtedy nie odejdzie, nie zostawi? Oczekiwanie, że będzie bardziej Jej pragnął, jeśli dłużej poczeka niż dostanie od razu, bez starania. I tu następuje zderzenie. On nie wie o jej fantazjach. Nie ma wglądu w jej myśli. Nie wie, że może za tym stoją tak ważne dla Niej sprawy. Ona zaś nie wie, że on traktuje to bardzo prosto: punktualność - szacunek do czyjegoś czasu. Bywają kłótnie, spięcia. I jak zawsze, wracamy do komunikacji, rozmowy. Powiedzieć, dojść głębiej do wszystkiego. Oczywiście, że mężczyzna poczeka. Oczywiście, że Ona jest najważniejsza dla niego. Ważniejsza niż godzina, miesiąc, rok. Całe życie. Może porozmawiajcie? Może, jeśli on przyjechał i czeka godzinę, to podaj mu herbatę, spraw, aby to czekanie nie było czekaniem przed drzwiami łazienki, czy samemu bez niczego. Tak, po fakcie wiemy, że na pewno wynagrodzisz mu to czekanie. Ale jak on będzie podirytowany, to i Ty potem będziesz i nikt nikomu niczego nie wynagrodzi, nie sprawi niespodzianki. Może, zapytaj się go, czy zawsze będzie na Ciebie czekał, czy jest w stanie Ci to wybaczyć? Czy miał coś do zrobienia? Może daj mu zwykłą kanapkę. Facet jak głodny, to zły. Może choć przez chwilę z nim porozmawiaj? Poczeka dłużej jeszcze. I na odwrót. Jeśli się spóźniłeś, mężczyzno, to porozmawiaj, wyjaśnij, aby kobieta nie czuła się, że są sprawy dla Ciebie ważniejsze niż Ona. Czas. Spędzajcie go dla siebie. Jeśli jesteście ze sobą - to znaczy przeważnie, że jesteście ważni dla siebie. Może tylko przyczyny nieporozumień, oddalania, są trochę gdzieś indziej. Nie oznacza to, że nie ma miłości.
Pomijam tu kwestie, iż czasem mówi się coś zupełnie odwrotnego niż się czuje. Ale to temat na inną rozprawę, choć może i tak było tu tego dużo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.