Miałem w swym otoczeniu tylko dwie osoby, które cieszyły się z tego, gdy komuś coś się nie powiodło. Jedną z tych osób była jedna z moich byłych kobiet. Cieszyła się nawet, gdy ponosiły ją emocje, gdy dotknęło coś mnie. Nawet w najbardziej szalonych emocjach nigdy się nie cieszyłem, gdy coś jej nie poszło, czy dotknęło. Gdy komuś o tym opowiadam, słyszę, że to komuś nie mieści się w głowie, czy zdania, że to zła kobieta była. Czy to jej zaszłości emocjonalne, czy frustracje, czy po prostu celowa złośliwość - efekt był właśnie taki: zło. Może się kiedyś wydostanie z takiego bagna, bo to upadek. To zawiść wynikająca z czegoś. Z własnego nieszczęścia być może. Oby się znalazł ktoś, kto takim ludziom pomoże wyjść z tego. Dla ich własnego dobra.
A tymczasem można zupełnie inaczej. Ludzie może i złoszczący się, odreagowujący, ale nie życzący nikomu źle, bez zawiści, bez takiego pędu do poczucia się lepiej kosztem czyjegoś nieszczęścia. I to bardzo pozytywne. Obracam się teraz w kręgach ludzi, którzy życzą sobie dobrze, lub ostatecznie wykazują obojętność, czy nie skupiają się na losie innych. Nie interesuje ich obgadywanie, porównywanie, czyjś sukces ich nie razi. Taka normalność cieszy i - choć przecież nie powinna, bo powinna być powszednia - to jest miła, fajna. Nie mogę uwierzyć, że tkwiłem pomiędzy osobami, które żywiły się czyjąś krzywdą.
A tymczasem można zupełnie inaczej. Ludzie może i złoszczący się, odreagowujący, ale nie życzący nikomu źle, bez zawiści, bez takiego pędu do poczucia się lepiej kosztem czyjegoś nieszczęścia. I to bardzo pozytywne. Obracam się teraz w kręgach ludzi, którzy życzą sobie dobrze, lub ostatecznie wykazują obojętność, czy nie skupiają się na losie innych. Nie interesuje ich obgadywanie, porównywanie, czyjś sukces ich nie razi. Taka normalność cieszy i - choć przecież nie powinna, bo powinna być powszednia - to jest miła, fajna. Nie mogę uwierzyć, że tkwiłem pomiędzy osobami, które żywiły się czyjąś krzywdą.
Komentarze
Prześlij komentarz