Kiedyś może o tym pisałem. Jeśli tylko wygraliśmy jakąś turę w ruletkę czy karty, a potem stale przegrywamy, to bardzo trudno jest wstać od stołu. Dlaczego? Racjonalnie rzecz biorąc można przypuszczać, że rachunek prawdopodobieństwa czy doświadczenie podpowie, iż więcej przegramy niż wygramy. Ale trudno się wycofać, z kilku powodów. Po pierwsze, jest nadzieja, że znów wygramy. Jeśli nie ponad to, z czym przyszliśmy, to przynajmniej odzyskamy to, co włożyliśmy. To właśnie drugi powód. Po trzecie, brnąc dalej, jeśli już nie odzyskamy tego co włożyliśmy, to nadzieja, że może część.
Można nazwać to wszystko nieracjonalnością. Ale bywa, że na takiej nieracjonalności można i wiele wygrać w życiu. Wiele inicjatyw, walk podejmowanych było z góry skazanych na porażkę. Czasem trudno takie wyróżnić od początku. Obrona Berlina w 1945 roku była z góry skazana na porażkę i śmierć wielu niemieckich cywili. Jednak wiele bitew, walk, kończyło się zupełnie inaczej.
Jak to odróżnić? Tak naprawdę można próbować odsunąć się od "sprawy" i z dystansu popatrzeć. Ale de facto nigdy nie wiadomo, do czego dojdzie, ponieważ wiara niejednego położyła do grobu, ale i niejednemu przyniosła zwycięstwo.
Tak w ogóle, to Wszechświat się rozszerza. Nie martwi to Was?
Można dodać od znajomego: Tak, widać, że się rozszerza, po mojej żonie to widać.
Ale nie wpłynie to na naszą kondycję egzystencjalną. A my się przejmujemy jakimiś pierdołami.
Można nazwać to wszystko nieracjonalnością. Ale bywa, że na takiej nieracjonalności można i wiele wygrać w życiu. Wiele inicjatyw, walk podejmowanych było z góry skazanych na porażkę. Czasem trudno takie wyróżnić od początku. Obrona Berlina w 1945 roku była z góry skazana na porażkę i śmierć wielu niemieckich cywili. Jednak wiele bitew, walk, kończyło się zupełnie inaczej.
Jak to odróżnić? Tak naprawdę można próbować odsunąć się od "sprawy" i z dystansu popatrzeć. Ale de facto nigdy nie wiadomo, do czego dojdzie, ponieważ wiara niejednego położyła do grobu, ale i niejednemu przyniosła zwycięstwo.
Tak w ogóle, to Wszechświat się rozszerza. Nie martwi to Was?
Można dodać od znajomego: Tak, widać, że się rozszerza, po mojej żonie to widać.
Ale nie wpłynie to na naszą kondycję egzystencjalną. A my się przejmujemy jakimiś pierdołami.
Komentarze
Prześlij komentarz