Przejdź do głównej zawartości

Mieszkanie

Czasy PRL. Mieszkania budowane były z puli państwowej. Ludzie otrzymywali przydział. Różnie. Ze względu na warunki mieszkaniowe, na złą sytuację materialną, dużą liczbę dzieci. Ale otrzymywali również i wykształcone, dobrze zarabiające pary mające tylko jedno dziecko. Swoje pule miało wojsko, inne sektory. Dzisiaj każdy ma sobie zarobić sam, płacąc jednocześnie podatki. Niby sprawiedliwie, przy założeniu, że podatki są w miarę rozsądne i pieniądze nie są trwonione. Jest jednak jedna, zasadnicza różnica. Banki, kredyty. Większość ludzi, aby mieć swoje mieszkanie, musi wziąć kredyt. Tak na większość swojego zawodowego życia. Po około 25-30 latach zapłaci za to mieszkanie nie 200 tysięcy złotych, a 350 tysięcy złotych. Komu płaci te 150 tysięcy? Ano lichwiarzom, czyli bankom. Przewaga w tej jednej kwestii poprzedniego rozwiązania była taka, że obywatele nie byli obciążeni takimi procentami od pożyczki. W roku 2014 zyski (!) banków w Polsce wyniosły... ponad 14 miliardów złotych. Mało? Ogrom pieniędzy, zarobiony na Polakach, szarych obywatelach, firmach. Te pieniądze w głównej mierze należą do banków zagranicznych i transferowane są poza granice kraju. Drenaż kapitału. Wytwór ludzkiej pracy wzbogaca nie Polskę, ale zagraniczne korporacje, kraje. W poprzednim systemie, mieszkania były budowane ze środków krajowych i w kraju zostawały. Dobrym systemem było budowanie mieszkań z puli podatkowej i sprzedać ich bez kredytów, lub z bardzo niskim oprocentowaniem, które wracałoby do budżetu, służąc całemu społeczeństwu. Mój dziadek na roli brał pożyczki na zakup sprzętu. Pożyczki były nieoprocentowane (lub ułamkiem procenta pokrywającym infancję), aby rolnicy inwestowali w sprzętu i zwiększenie produkcji, konkurencyjność. Po co dawać zarabiać zagranicznym bankom, skoro nie ma to potem przełożenia na wzrost gospodarczy? Pomijam już zadłużenie kraju, które - wraz z ukrytym długiem (przyszłe zobowiązania emerytalne) przekroczyło właśnie 4 biliony złotych. Jaką szansę dzisiaj na własne mieszkanie - bez pomocy rodziny - ma np. samotna matka wychowująca dzieci, która to pracuje gdzieś na kasie w markecie? Nie ma szans. Lub z ogromnym obciążeniem, którego niemal połowę to haracz dla banku. W poprzednim systemie taka osoba mogła liczyć na mieszkanie, gdzie wpłacało się tylko pewną opłatę, pokrywającą część kosztów. Bez oprocentowania, bez kredytów. A przecież praca kobiety na kasie, pielęgniarki, nie jest mniej ważna w sensie społecznym od pracy generała w wojsku. Szpital nie zapłaci pielęgniarce takich pieniędzy, aby mogła utrzymać rodzinę i wziąć kredyt. Ale każdy przecież chce mieć dobrą opiekę w przychodni, szpitalu i taka powinna być. I należy się albo sowita płaca za taką pracę, albo pomoc w postaci mieszkania bez oprocentowania. Nie mówię o dawaniu mieszkania za darmo. Ale można mieszkania budować i sprzedawać na raty, które są oprocentowane jedynie stawką inflacji. Państwo nie powinno zarabiać na obywatelach, ponieważ obywatele to państwo.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.