Przejdź do głównej zawartości

Myśliwi

Nie lubię myśliwych z kilku względów. Mogę zrozumieć, że skoro już zachłanny i wygodny Homo Sapiens doprowadził do takiego stanu natury, że pewne gatunki zwierząt nie mają już naturalnych wrogów, to mogą rozmnażać się tak, że wychodzą poza teren "rezerwatu" jaki stworzony im ze skrawków lasów, łąk. Tak jak Indianom w Ameryce. I z takowych względów regulacji dokonują myśliwi. Zabijają taką liczbę zwierząt, które wykraczają ponad przyjęte "normy". Pomijam to, jakie są to normy oraz to, czy zwierzęta nie mają prawa wychodzić, skoro zabrało im się tyle terenów. Skupię się na myśliwych. Otóż regulacja stanu gatunku przez drapieżniki i choroby odbywała się w taki sposób, że eliminowała słabsze jednostki. Biologia. Naturalna selekcja. Słabsze osobniki padały lub były niewystarczająco ostrożne, zbyt wolne wobec predatora. Co robi zaś myśliwy? On nie wypatruje najsłabszego osobnika. Pal licho, że czasem nie byłby w stanie takiego wskazać. On strzela do najdorodniejszych okazów, aby potem pochwalić się trofeum. Przyczyniają się w ten sposób do degeneracji gatunku, a nie jego wzmocnienia. Największe poroże, najpiękniejsze trofeum, najlepsza sierść. W sieci jest trochę filmów o tym, jak także znęcają się nad żywymi jeszcze zwierzętami. Na poziomie czucia bólu, strachu, emocji, jesteśmy tak samo skonstruowani jak inne gatunki fauny. I takie bezsensowne cierpienie zadawane jest zwierzętom przy akompaniamencie śmiechów, zachęt dla psów, by rozszarpywały postrzelone zwierzęta, oskórowanie na żywym organizmie.
Co jeszcze robi myśliwy? Nie chodzi po lesie, nie tropi zwierzyny często. Tylko stawia ambonę przy miejscach, gdzie żerują zwierzęta i leniwie strzela z ambony do pasących się zwierząt. Potem być może oszukuje sam siebie, jakiego to czynu dokonał. Znane są przypadki, gdy jeszcze tacy myśliwi podsypują karmę blisko ambony, aby zwabić zwierzynę. Myślistwo? To było, zanim wynaleziono broń palną. Teraz to...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.