Przejdź do głównej zawartości

Żyć w tym świecie i przetrwać - część 6/6



Kontrola w firmie powinna być jak najbardziej rozproszona. Dobry przywódca będzie zdawać na pracowników jak najwięcej obowiązków, jak dalece jak to możliwie zostawiał decyzje personelowi i przekazywać wszystko co będzie mógł. Wówczas pracownicy będą szczęśliwi, będzie wysokie morale i poczucie odpowiedzialności. Tylko w kryzysie dobry przywódca będzie przejmował ster. Tego nawet wówczas oczekują pracownicy, choć tak naprawdę dobry szef niewiele więcej wówczas zrobi ponad to, co oni sami mogliby zrobić. Jeśli jednak w kryzysie szef waha się czy być autorytarny, pojawią się oznaki  demoralizacji i personel zacznie krytykować zwierzchnika. Kryzysem może być kryzys finansowy, duża rotacja personelu, albo jakiś szczególnie trudny pracownik. Kiedy przywódca w kryzysie bierze na siebie ciężar odpowiedzialności, wszyscy odzyskują pewność siebie i zaczynają znów sobie dobrze radzić. Więc znów można rozluźnić kontrolę.
Gdy nie ma kryzysu, a jest dobry przywódca, będzie się wydawać, że brakuje mu cech przywódczych, bo celowo nie będzie ich przejawiać.
To jak w wojnie w Zatoce Perskiej. Generał Schwarzkopf wytyczył cele, co chce osiągnąć. Ale nie mówił podwładnym jak to osiągnąć. Zapytał się ich, "pomyślcie i powiedzcie mi, jak mam tego dokonać".
Dobry przywódca w rzeczywistości pracuje nad tym, aby "pozbawić się pracy". Tak wyszkolić pracowników, aby mogli przejąć jego obowiązki. Dobry mistrz ma dobrych uczniów.
Kierownik powinien zachowywać się jak podwładny, co najwyżej zadawać pytania, kierować uwagę podwładnego na możliwe konsekwencje jego decyzji. Musi też zaakceptować, że podwładny może popełnić błędy. Ale może równie dobrze wpaść na znacznie lepszy pomysł.
W zdrowszych układach podwładni mają swobodny dostęp do kierownika. To oczywiście trudniejsze dla szefa, ponieważ autorytet musi budować na prawdziwej wiedzy i fachowości oraz osiągnięciach. Jest wystawiany na bezustanną próbę. Przy zdrowym stylu zarządzania trudno ukryć niekompetencję. Pracownicy też wskutek tego są zachęcani, aby pracowali nad swoimi słabościami, a nie angażowali energię w ich ukrywanie. Następuje oczywiście stres z powodu zmian, ale owocuje dużą pewnością siebie i silniejszą motywacją.
Jeśli pojawiają się poważne różnice zdań... synteza odmiennych poglądów nastąpi automatycznie, jeśli zapewni się odpowiednie warunki.
Przywódca nie może wymuszać zgodności opinii ani zbyt szybko zaakceptować niezgodności. Musi rozumieć, dlaczego każda osoba inaczej widzi sprawę. Pojawi się wówczas wiedza o tym, dlaczego rozłamy są nieuchronne i każdy jest w pewien sposób istotny. Każdy jest elementem wszechstronnego spojrzenia na sprawę. Nastąpi rozwiązanie sporu albo złagodzenie odmiennych opinii.
Osiągnięcie kompromisu jest utrudnione przez brak zrozumienia punktu widzenia drugiej osoby/grupy. Przyczyną jest iż można "zbyt wiele stracić". Każda strona zamiast rozszerzać, zawęża swoje pole widzenia. Rolą przywódcy jest powstrzymaniem przed zabrnięciem w ślepą uliczkę. Musi być on bezstronnym sędzią. Jednak powinien być pewny swoich sądów, inaczej będzie stronniczo usposobiony, nie zdając sobie z tego sprawy. Powinien przedkładać jednak dobro grupy i współpracę ponad swoje opinie.
Jeśli zachęca się do szczerej komunikacji i szanuje wkład każdego uczestnika dyskusji, to zawsze przyniesie lepsze wyniki niż rozwiązanie narzucone przez przywódcę albo jakąś podgrupę.
Zbiorowa inteligencja jest dużo większa niż indywidualna.
Wszystkie poglądy są cenne i mają wpływ na kształtowanie opinii - do tego powinien zachęcać przywódca.
Przywódca nalega na otwartą komunikację, żeby ścierające się ze sobą części nie mogły być osobno, są zmuszone do komunikacji rozwiązania konfliktu. Przywódcy mogą posłużyć się kryzysem, żeby spowodować zmiany. To samo robi psychiatra z pacjentem na psychoterapii.
Celem jest zawsze większa integracja.
Jeśli nie umiemy zmienić siebie, to jak możemy zmienić innych, albo zmienić nawet kraj?
Poprawa na małą skalę (człowieka, a nie świata) jest możliwa. Niestety wszystkie zmiany na lepsze są odwracalne: to co się zyska, można łatwo stracić.
Przywódca powinien posiadać cechy: docenianie i szanowanie innych ludzi; umiejętność jasnego porozumiewania się; gotowość do stanowczego rządzenia, ale zawsze dla dobra ogółu i z dużą liczbą konsultacji; przekazując władzę w dół hierarchii, kiedy kryzys zostaje zażegnany; umiejętność uczciwego postrzegania rzeczywistości; elastyczność w działaniu i gotowość do zmian, kiedy wymagają tego okoliczności; wiara w wartości wyższe niż jego osobiste dobro i względy partyjne.
Polityk musi mieć także dużą siłę perswazji i umieć wykorzystać kryzysy do przekonania ludzi, żeby zaakceptowali konieczne zmiany. W czasie kryzysu są w stanie bardziej się zjednoczyć, żeby zająć się problemem, który ich nurtuje.
Struktura demokratyczna powinna gwarantować służenie interesom jak największej liczby ludzi, ale zwykle tak nie jest. Ponieważ do tego potrzeba zdrowego elektoratu: ludzi, którzy biorą na siebie odpowiedzialność, mają głęboką wiedzę polityczną, umieją samodzielnie myśleć i wyciągać niezależne wnioski, patrzeć perspektywicznie i widzieć coś więcej niż tylko swoje doraźne, osobiste korzyści.
Niestety ludzie zbierają się w grupy wspierające własny interes, a potem coraz bardziej pozwalają, aby ich przywódcy myśleli za nich. To skutkuje coraz mniej zdrową populacją.
"Nie wie niczego, uważa, że wie wszystko - to jasno wskazuje na karierę polityczną".  - George Bernard Shaw
Poddać się poniżeniu intelektualnemu - gdy oczekują od ciebie, że będziesz trzymał się linii partyjnej czy zbytnio kwestionował cokolwiek. Zasadniczo jest to albo akceptacja albo odrzucenie zbioru, a nie inteligentna, niezależna opinia.
Polityczny system partyjny jest zbudowany na ludziach, którzy niespecjalnie pragną zmieniać swoje mapy psychiczne. Tacy ludzie jakby byli niezdolni do wyrażania wątpliwości, do otwarcia się na możliwość tego, że ich poglądy nie muszą być słuszne.
Jeśli twoje poczucie bezpieczeństwa zależy od kurczowego trzymania się jakiegoś konkretnego zbioru myśli, tak jak dziecko kurczowo przywiera do swojego misia albo kocyka, czujesz się bardzo normalnie, jeśli jesteś otoczony wieloma ludźmi, którzy robią to samo.
Ludzie, którzy aż rwą się do tego, aby zmieniać innych, optują za zmianą świata po to, by nie być zmuszonym zmieniać siebie. Zamiast zmierzyć się ze swymi problemami i uporządkować je, chcą sprawić, żeby wszyscy inni dopasowali się do nich. Nawet nie muszą czuć, że z nimi samymi coś jest nie w porządku.
Często uważa się, że silne zapatrywania polityczne mają "silni" ludzie. Jednak to ludzie z dość słabym poczuciem "ja" potrzebują silnych zapatrywań. Wykorzystują swoje poglądy polityczne, żeby dać sobie silniejsze poczucie tożsamości, jako podporę.
Natomiast rzeczywiście pewni siebie ludzie nie muszą się tak przywiązywać do swoich poglądów - dużo łatwiej im przychodzi nieustanne ich rewidowanie.
Kiedy ludzie wstępują do partii politycznej, większy wpływ ma na nich postawa emocjonalna rodziny, w której się wychowali, niż rzeczywiste doświadczenie życiowe. Partie prawicowe opierają się na wartościach związanych z tradycyjną rolą ojca, a lewicowe z tradycyjną rolą matki. To, z jaką stroną będą się ludzie utożsamiać, będzie zależeć od ich doświadczeń rodzinnych.
Dlatego prawicowe dają rady "weź się w garść; nie ma darmowych obiadów". Tradycyjny ojciec inaczej ocenia ludzi i inaczej ich nagradza, w zależności od tego, jak pożyteczną rolę odgrywają w grupie. Zarabianie jest dla prawicy bardziej pożyteczne niż dbanie o ludzi.
Kładą duży nacisk na dopasowanie się do grupy, więc utożsamiają się z władzą. Prawicy nie odpowiada zbytnia różnorodność, a nawet często uważa, że kultura narodowa jest zagrożona obcymi elementami. Mniej też ceni zdolności twórcze niż praktyczność i solidność.
Partie lewicowe - opierające się na wartościach matczynych - podkreślają, aby akceptować i kochać każdego równo i bezwarunkowo, tylko dlatego, że istnieje, bez względu na umiejętności i wysiłki. W tradycyjnym modelu matka chroni dzieci przed surowością żądań ojca i współczująco odnosi się do ich problemów i trudności.
Tradycyjna matka pilnuje, aby każdy dostał równą część, żeby nie było zazdrości. Zachęca dzieci, by były dla siebie miłe, uprzejme i lubią patrzeć jak dzieci robią coś, co sprawia im przyjemność, nawet jeśli jest to bardziej twórcze niż praktyczne. Matka będzie bardziej skłonna mówić "tak" i trochę je psuć.
Lewica umniejsza nieco wartość tradycyjnej kultury większości. Kładzie nacisk na "uczenie dzieci", a nie "uczenie przedmiotów". W pewnym sensie tradycyjna matka trochę podrywa autorytet tradycyjnego ojca, bo myśl, że mężczyźni i kobiety mają odmienne i sprzeczne wartości, jest częścią tej kultury.
W zdrowej rodzinie, gdzie rodzice odgrywają równe wole i dzielą ze sobą władzę, automatycznie wnoszą oba te aspekty w podejmowanie decyzji.
Poglądy polityczne prawicy i lewicy, gdy stają się skrajne, okazują się autorytarne. Bo to co ekstremiści po prawej i po lewej stronie mają wspólnego ze sobą, to wysoki stopień paranoi.
Niezdrowi ludzie potrzebują wrogów, na których mogliby rzutować wszystkie swoje destrukcyjne uczucia. Zdrowi będą wiedzieli, kiedy odczuwają złość albo zazdrość, i będą umieli wziąć odpowiedzialność za takie uczucia i poradzić sobie z nimi. Będą umieli przyznać się do błędów, a nie obwiniać zawsze innych ludzi.
Zdrowi ludzie, jak zdrowi rodzice, będą umieli patrzeć na różnice między sobą jako coś dopełniającego się, a nie powodującego rozłam i antagonizm.
Ludzie ze środka skali zdrowia psychicznego (niżej niż najzdrowsi) wykazują większą skłonność do radzenia sobie ze stresem i trudnościami za pomocą paranoicznego myślenia. Będą więc dzielili na "nich" i na "nas" i będą zawsze musieli oskarżać kogoś innego, kiedy coś nie wyjdzie. Mają oni dużo mniejszy kontakt z rzeczywistością, a ich poglądy są mniej wypracowane i stanowią raczej wyraz ich utrwalonych postaw emocjonalnych. Są to poglądy, których muszą się kurczowo trzymać, w znaczeniu emocjonalnym. Tacy ludzie nie będą umieli dostrzec całości sytuacji i wypracować sensownych kompromisów tak dobrze, jak najzdrowsi członkowie partii.
Tak jak w polaryzacja w tradycyjnych małżeństwach. Sztywne i antagonistyczne postawy każdego skrzydła politycznego nie pozwalają na wzajemne zrozumienie, dialog i negocjacje i sprawiają, że każda strona wyciąga wnioski na podstawie tylko połowy faktów.
Paranoja w tym sensie, iż to tendencja do polaryzowania i krytykowania innych za wady, których nie umie się dostrzec w sobie.
Tacy ludzie czują się lepiej, kiedy oskarżają swoich przeciwników. I mogliby się bardzo nieswojo poczuć, gdyby przestali to robić.
Naprawdę niezdrowa pozycja polityczna to Hitler i Stalin. Ale także pokazuje, jak są blisko siebie na osi mężczyzna-kobieta. Takie pary są całkowicie zdezorientowane co do swojej płci. Nie stworzyły wyraźnej, odrębnej tożsamości męskiej i żeńskiej, co oznacza, że ich role są niejasne i nakładają się na siebie, prowadząc do ostrej rywalizacji. Zawsze walczą o władzę. Jak pies z kotem, jak faszysta z komunistą. Muszą się tak zachowywać, żeby w ogóle funkcjonować. Gdyby ich przeciwnicy nagle zniknęli, musieliby wycofać wszystkie te gwałtowne emocje, które na nich rzutowali. Nie mogliby tego zrobić, boby popadli w obłęd - jeszcze większy niż dotychczas.
Dwie mniej więcej identyczne grupy, wykorzystujące się nawzajem i traktujące przeciwnika jako kozła ofiarnego do rozwiązania swoich problemów lub jako kosz na śmieci, do którego wrzucą wszystkie swoje okropne uczucia, jakich nie mogą znieść w sobie. I tak samo jak w najbardziej chorych rodzinach, każda strona uważam, że to ona ma absolutną rację. Kiedy więc przesuwamy się w górę wykresu, znajdziemy chorych, paranoicznych osobników, którzy są niesłychanie autorytarni i którzy obwiniają swoje odbicie w lustrze za całe istniejące na świecie zło.
Rodzice w zdrowych rodzinach umieją dzielić władzę i współpracować w wychowywaniu dzieci, ale każda płeć wniesie w to zadanie inne poglądy i wartości. Te różnice i niezgodności stają się cenne, o ile można je za każdym razem pogodzić. Są źródłem bogactwa i różnorodności, których byś nie doznał, gdyby rodzice byli parą neutralnych, bezstronnych osobników, mających na wszystko identyczne, wypośrodkowane poglądy.
Ludzie niezdrowi są bardzo zaabsorbowani władzą, ponieważ jej potrzebują, żeby zmusić wszystkich innych ludzi do dopasowania się do ich zniekształconego obrazu rzeczywistości.
Ludzie, którym powinniśmy dawać władzę, to ci, którzy najmniej jej potrzebują.
Stronnicze decyzje nie sprawdzają się.
Mów i pytaj jak najbardziej osobiście, jako jednostka, na podstawie swoich osobistych przeżyć emocjonalnych i wyrażaj wątpliwości i zastrzeżenia odnośnie wybranego przez siebie poglądu. O to samo pytaj innych.
Jedynie zdrowsze rodziny czują się na tyle pewnie, żeby pobudzać niezależność i wolność wyrażania postaw u swoich dzieci. Niestety u większości rodzin będzie niepewność wobec wyrażenia prawdziwie niezależnych poglądów na forum publicznym. Będą sądzili, że to coś złego i to odrzucą, zaś stosowanie się do jednomyślności grupy uznają za coś prawidłowego. To ich uspokoi i przyniesie poczucie bezpieczeństwa. Większość ludzi ma tendencję do organizowania się w grupy albo partie, w których czują się bezpiecznie i pewnie.
Tyrani panicznie boją się siebie z wyjątkiem chwil, kiedy na moment zdołają poczuć się odrobinę lepiej, w wyniku tego, że ktoś inny poczuł się jeszcze gorzej. A więc znowu problem tkwi w tym, żeby jakoś dać takim ludziom więcej pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa, spowodować, żeby nie bali się tak strasznie zmierzenia się ze swoimi emocjami.
Ludzie często nie mówią tego co myślą, z lęku i strachu, że np. grupa ich odrzuci. Zmierzenie się ze strachem daje niezwykłą pewność siebie przy wyrażaniu swoich myśli.
Jeśli mówisz otwarcie o sobie, druga osoba przeważnie odwdzięczy ci się tym samym.
Najpierw sobie trzeba uświadomić problem, z którym należy się uporać.
Jeśli ludzie będą mówili bardziej indywidualnie, pomoże to w rozwiązaniu problemów społecznych i politycznych. Pod warunkiem, że to co mówi, będzie opierać się na osobistych uczuciach i doświadczeniu życiowym wraz z wszystkim wątpliwościami, które ma i pod warunkiem, że będzie zadawać pytania po to, żeby zgłębić swoją wiedzę, a nie żeby punktować przeciwnika. Ważne, by zrozumieć zasady zdrowego funkcjonowanie.
Im jesteśmy zdrowsi psychicznie (należy zacząć zmiany od siebie), tym bardzie będzie zdrowsze nasze otoczenie, na które będziemy mieć wówczas wpływ.
Najważniejsze: zmierzyć się z własnymi wadami i je poprawiać, zamiast próbować zmieniać innych.
Czy możliwa jest ciągła poprawa ludzkiego życia? To tak jakby zapytać, czy zamierzasz kiedykolwiek przestać ścierać kurze.
Pewna Angielka, umierając pod koniec osiemnastego wieku, powiedziała "No cóż, muszę powiedzieć, że to wszystko było niezwykle interesujące".



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.