Miała na sobie szarą, rozpinaną bluzkę. Nieco zmechacona.
Pod nią, czarną z dużym dekoltem, choć porozciągana z czasem. Piersi miała
obfite, co dekolt pozwalał lepiej ocenić. Urokliwa, krótka spódniczka w
czarno-białe wzorki. Nogi zgrabne, otulone czarnymi rajstopami. Buty czarne,
krótkie, skórzane, na obcasie, z wąskim czubem.
Torebka czarna. Do tego torba na zakupy, wielokrotnego
użytku, w takim samym kolorze. Okulary w czarnych oprawkach zakładała do
odczytywania i pisania na smartfonie. Czapka uszanka, futrzana, w kolorze
rudo-czarnym.
I to, co pokazało jej stan materialny. Płaszczyk, w kolorze
piaskowym. Długi, do kolan, ale niezbyt ciepły i zapewne niezbyt gruby.
Kołnierzyk ze sztucznym futerkiem w takiej barwie. Nie wyglądał na drogi,
raczej rzecz z jakichś chińskich marketów. A ponadto, kobieta ściągnęła go...
przez nogi. Można było zauważyć, że zamek w płaszczyku, nie rozsuwa się do
samego dołu. Prawdopodobnie nie stać kobiety ani na naprawę płaszczyka, ani tym
bardziej na kupno nowego.
Patrzyła w dal, nie chcąc zerknąć na współpasażerów,
siedziała z założonymi rękami.
Na dworcu czekał na nią mężczyzna, ubrany na sportowo.
Uśmiechnęła się na jego widok, przez chwilę dotykając jego pleców ręką. Poszli
razem. Jej partner, brat? Bardziej to pierwsze, ale brakowało też wylewności,
jeśli to partner.
Komentarze
Prześlij komentarz