Przejdź do głównej zawartości

Trójka



Nigdy nie przepadałem z Markiem Niedźwieckim. Zawsze mnie po prostu nudził. Poza tym sama "lista przebojów" to właściwie nic wymagającego. Zapowiadanie piosenek? Nie rozumiem do dziś swego rodzaju "podniecenia" czy fascynacji listami przebojów. Jeśli jakąś słuchałem, to np. Jerzego Janiszewskiego, który ma ogromną wiedzę o muzyce rozrywkowej i opowiadał o tym wszystkim podczas swoich audycji. Jerzy Janiszewski, Grzegorz Wasowski, Dariusz Michalski, czy Wojciech Mann. A takich ludzi jest więcej, nawet w lokalnych rozgłośniach. Ci ludzie mają wiedzę na temat muzyki, historii, potrafią barwnie opowiadać, niezależnie na jaki temat muzyczny prowadzą audycję. Do tego trzeba elokwencji i właśnie ogromnej wiedzy. Jak widać jednak, część zadowala się powierzchownym ślizgiem w stylu nudnego Niedźwieckiego.
Odrębną sprawą jest to, że po prostu Niedźwiecki był kapusiem. Kontakt operacyjny Bera (KO BERA). Niestety ktoś (być może sam "bohater") zadbał o to, aby wszystkie akta jego pracy zostały zniszczone w początku lat 90-tych. Na szczęście ostało się, kim był KO  Bera. Jakbyście się poczuli, gdybyście się dowiedzieli, że wasz kolega donosi na was i podkłada wam świnie, aby mieć za to pieniądze czy karierę? Może to jest tajemnica jego obecności w Trójce? Nie wiem. Dla mnie to nudziarz, nawet gdyby był moralną osobą i bohaterem. Nie potrafi wg mnie prowadzić audycji radiowych, które wymagają czegoś więcej niż "zapowiadacza". Z innej strony, gdyby Wojciech Mann okazał się kapusiem, to miałbym inną moralną ocenę jego postępowania, ale nadal uważałbym go za człowieka elokwentnego, o ogromnej wiedzy i poczuciu humoru. Oddzielam te dwie kwestie, aczkolwiek w oby Marek Niedźwiecki leży, w mojej opinii.
Może zachwycający się Berą, nigdy nie słyszeli np. audycji Wasowskiego? Całkiem możliwe. Ponieważ jak człowiek raz spróbuje słodkiej śmietanki, to przestaje uważać smalec za wyjątkowy i najsmaczniejszy tłuszcz.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dorota Kwiatkowska-Rae

Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św.

Piękno

To chyba jedne z najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałem. To prawdopodobnie Ukrainka. Wspaniałe zdjęcia, delikatne, z uczuciem i ciepłem. Wyjątkowej urody kobieta. Nawet moja baba nie była zazdrosna to takie dzieło sztuki.