Radość z miejsc znanych bliska jest każdemu
człowiekowi. Gdy nie jesteśmy w stanie znaleźć się osobiście w określonej
przestrzeni, bywa, że wracamy myślą do takich punktów na mapie, które
przywołują w nas miłe wspomnienia. Wiązać się mogą one z rozmaitymi
znaczeniami: ulubioną pogodą, scenerią, osobą bliską, czy nieznajomą,
szczęśliwym trafem, zapachem lub czymkolwiek innym. Powodów może być tyle, ile
osób na świecie. Oczywiście znacznie lepiej znaleźć się osobiście w danym miejscu.
Czasem niekoniecznie spodziewamy się czegoś nadzwyczaj pozytywnego. Właściwie możemy
nie mieć żadnych oczekiwań poza antycypacją, że znajdziemy się w danym miejscu.
I tu bywa zaskoczenie. Coś, co wydawało się wcześniej czymś zupełnie normalnym,
okazuje się wywoływać uśmiech na twarzy i radość w sercu. Widzimy znaną,
obeznaną, normalną, zapisaną na trwale w pamięci rzeczywistość i okazuje się
ona nam niczym coś zupełnie nowego, niesamowitego, niespodziewanego. Odległość
czasu powoduje zachłyśnięcie się czymś, co dla przechodzących obok nas ludzi
stało się niezauważalnym. Dlatego warto odwiedzać miejsca, w których kiedyś
byliśmy. Ale chyba tylko pod jednym warunkiem: nie mieć wygórowanych oczekiwań
lub żadnych. Po prostu zjawić się tam i być. Tylko tyle, by doznać
niesamowitych uczuć.
Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św....
Komentarze
Prześlij komentarz