W firmie był kot właścicielki. Kot chodził głodny. Był karmiony 1/2 porcji na dzień jak na normę dorosłego kota. Co więcej, okoliczne koty wyjadały mu i to. Dawał się, ponieważ był wykastrowany. Przymilał się niesamowicie. Spośród 50 pracowników, tylko ja go dokarmiałem. Niektórzy usiłowali mnie za to krytykować. Dzieliłem się z nim nawet kanapkami. Kot na jesień zniknął. Nie ma go do tej pory. Mam nadzieję, że żyje i jest w dobrych rękach.
Komentarze
Prześlij komentarz