Miałem onegdaj najwierniejszego czytelnika. Od dawna już nie mam. Nie chcąc urazić nikomu, parafrazując Platona, lepiej mieć jednego wiernego, niż tysiąc przypadkowych, których nakieruje na coś wujek google i odpłyną po chwili. Jaka jest różnica? W ważności i wartości, jaką stanowi myśl zawarta w treści dla czytającego. Wszyscy czytający są bowiem dla mnie anonimowi, jak i ja dla nich. Stanowi to pewien komfort. Pisarz nie wie, kto czyta jego książki (absolutnie mi do tak wysokiej kategorii). Czytelniczy często nie mają pojęcia kim jest autor. Czy to się liczy wówczas? Nie. Liczy się treść. Jednak pewna wiedza, nić, stanowi nieocenioną wartość dodaną. Być może trzeba poprosić kogoś o recenzowanie wpisów. Niech i teraz będzie jedna osoba, która wie i rozumie więcej.
Komentarze
Prześlij komentarz