Koleżanka z pracy powiedziała, że może zrobić ze mnie Supermana. W jakim sensie? - zapytałem - i zapytałem w jakim czasie. Odparła, że skoro mam taką ładną twarz i odpowiedni zarost, to ona zajmie się resztą, jeśli jej pozwolę. Powiedziała, że zaprowadzi mnie do odpowiedniego fryzjera (stwierdziła, że mam fryzurę 50-latka), oraz, że zajmie się moją szafą. Zajmie jej to 1-2 tygodnie. O.K. Zabiera mnie w takim razie we wrześniu do fryzjera oraz na zakupy ubrań. Postanowiłem jej całkowicie zaufać. Zajmuje się modą, to coś musi o tym wiedzieć. Poza tym to zawsze kobieta potrafi ubrać dobrze mężczyznę. Uprzedziła, że być może będzie musiała usunąć połowę zawartości mojej szafy i będę musiał trochę wydać na nowe rzeczy. Dobra nasza. Nie ma problemu z zaufaniem. Zobaczymy co wyjdzie. Jej warunek: zdjęcie przed i po znajdzie się do jej dyspozycji. All right, deal. Przecież swej gęby nie będę się wstydził. Tu niestety nie zamieszczę. To moja ostatnia oaza anonimowości.
Komentarze
Prześlij komentarz