Spotykam się z wieloma osobami. Aby cieszyć się życiem, poznawać nowe życiorysy, relacje. I widać po ludziach, co w nich siedzi, co jest zaszłością, co nierozwiązane. Kobiety nagle mówią, otwierają się. Nagle wychodzi, z czym się zmagały w życiu, jakie miały dzieciństwo, kim byli ich byli partnerzy, czy jak one zachowywały się w związkach. Jestem w stanie po pierwszej rozmowie, zadając odpowiednie pytania - a raczej - tak prowadząc rozmowę, określić, gdzie tkwi emocjonalny problem. To nie są przechwałki. Oczywiście zakłada to w miarę otwartość w rozmowie, czy w ogóle rozmowę dłuższą. Tak, tak... wszyscy jesteśmy tym, kim ukształtowano nas w dzieciństwie.
Komentarze
Prześlij komentarz