Przychodził kiedyś do studia taki Heniek. Był człowiekiem od nas starszym, trochę prostym, sfrustrowanym, któremu nie wszystko w życiu wyszło. Stąd była i agresja w jego słowach. Choć był lubiany za jego otwartość jednoczesną i garnięcie się do ludzi. Był specyficzny. I często powtarzał - a wynikało to z tego, że często ludzie, którzy są sfrustrowani, chcieliby, aby wszystko legło w gruzach - że wojna musi nadejść. Określało to jako "zła krew musi ujść", "wszystko musi się na nowo oczyścić", "co jakiś czas musi być wojna". Nikt normalny nie chce wojny. To nie zabawa. To śmierć i zniszczenie. Tylko domorośli bohaterowie uważają, że fajnie byłoby "powalczyć na wojence". Wojny wybuchają z różnych powodów. Mogą to być ogromne długi, pusta kasa, potrzeba zdobycia nowych surowców, czy... frustracja przywódcy, która pociąga do zagłady tysiące, miliony ludzi. Grecy określali tych, co się nie interesują losami polis jako "idiota". Obserwuję więc, czekam. Wieszczy się konflikt rozlewający się poza Ukrainę. Japonia się zbroi bardziej. Chiny. Za całe wydatki na armie dawno byśmy zlikwidowali na świecie brak czystej wody pitnej, edukacji, lekarstw. Tymczasem trzeba być czujnym. Nie za bardzo się stresować, bo to powoduje nerwy, obniżenie odporności i brak radości życia. Działać, jeśli zajdzie potrzeba. W sierpniu 1939 roku w Polsce bawiono się, lato było ciepłe. Nikt nie myślał, że za miesiąc będzie zupełnie inaczej. Obyśmy nie byli zaskoczeni, a idioci u sterów zdążyli zmądrzeć. Jak i zachłanni ludzie czerpiący zyski z banków, koncernów. Ponieważ rewolucji ludzi również nam nie potrzeba. Nie zabierajcie im za wiele, bo też chcą żyć. Bo czas pokoju to czas żniw, miłości.
Komentarze
Prześlij komentarz