No i tak sobie słucham. Znajoma. Ma faceta. Ale prawdopodobnie jest z nim, ponieważ ma kompleksy i być może uważa, że nikogo innego nie znajdzie. Ma młodszego od siebie, to także na to wskazuje. No i oficjalnie mówi, że jest taka konserwatywna, że chce być z jednym do końca życia. W porządku. Tylko kiedyś jej się wymsknęło, że może się kiedyś zakocha. Czyli co, jest z kimś tylko dlatego, aby tradycyjnie zagwarantować sobie faceta i opiekę? Nie mówiąc mu prawdy, czy nic nie mówiąc? No i jeszcze te tylko trochę zakamuflowane teksty jak rzadko jest seks. Ich wybór. Natomiast ciekawsza rzecz jest o jej znajomych. Podobno jej znajome narzekają, że ich mężczyźni wolą sport niż seks. Tacy w wieku przed 30-tką. No nie wiem. Żaden z moich znajomych nie przedłożyłby sportu ponad seks. Zapytałem, czy to może kwestia tych kobiet, może nie dbają o siebie, albo są bardzo nieatrakcyjne? Podobno wszystko w normie. To nie wiem. Zewsząd słyszę, jak kobiety narzekają na swoich mężczyzn, że tacy niemęscy, że to, czy tamto. Ale zastanawiam się, choć wielu z tych kobiet nie widziałem, czy te kobiety spoglądały na siebie, czy są kobiece, co sobą reprezentują. Nie wiem jak jest, bo i tych mężczyzn nie znam. Ale może to kwestia jakiegoś określonego środowiska w jakim znajoma się porusza. Może zaś znajomego nie mówią jej prawdy? Może to jakieś błędy poznawcze? Bo taka sytuacja jednostronna i skumulowana jest statystycznie chyba niemożliwa.
Komentarze
Prześlij komentarz