Ujmują mnie ludzie jąkający się (no, może poza jednym; bardziej tu o kobietach), ponieważ całe życie zmagają się i walczą z czymś, co jest jednocześnie w nich i poza ich kontrolą w pełni. Widziałem wczoraj jąkającą się kobietę w średnim wieku. Gdy mówiła od siebie, jąkała się. Gdy czytała, jej głos się nie załamywał, nie powtarzał, nie przeciągał. Czyli to nie kwestia samej mowy, ale barier przed tym co się chce powiedzieć. To jak jakiś strach z podświadomości. Jakby sytuacja: mój mózg jest przeciwko mnie. Nic nowego. Bardzo często tak się dzieje. Czy to są emocje określone, czy obawa... coś się stało, że jest tak, a nie inaczej. Widać jednak ogromny wysiłkek z każdym słowem, aby powiedzieć poprawnie. Kłaniam się przed każdym takim człowiekiem.
Komentarze
Prześlij komentarz