Emocje, czy pragnienia nieugaszone wcześniej przesłaniały mi obiektywne spojrzenie na pewne kwestie. Oczywiście, że nie we wszystkim. Jestem inteligentnym człowiekiem (nie, nie oceniam sam siebie, tak mnie oceniają postronni i tak mnie pracodawcy wynagradzają, etc.). Ale właściwie tragiczną rzeczą jest to, że sama inteligencja nie wystarczy. I bywa dziwne, jak po uporządkowaniu pewnych spraw, widzi się przeszłość. Nie chodzi o jakieś zadowolenie, że jest jak jest, czy wręcz przeciwnie, jakiś żal. Chodzi o to, jaka była jednak prawda, którą niekoniecznie przyjmowało się, umiało dostrzec.
Komentarze
Prześlij komentarz