Zaczyna istnieć odwrócenie rzeczywistości. W żadną stronę nie jest dobre. Wcześniej było niechętnie widziane gdy były parady gejów. Dzisiaj to geje mogą paradować, a katolik nie może się modlić publicznie. Nie podoba mi się zamykanie wolności w imię tolerancji, czy w imię większości. Jakkolwiek. Widzę, jak z lubością niektóre media piszą o kimś, kto zakłóca katolikom marsz Bożego Ciała. Natomiast gdy ktoś stanął na drodze "marszu równości", to nie tylko, że czeka ją sprawa czy grzywna, to jeszcze naciska się o zwolnienie jej z pracy. Przecież to są metody z PRL. Niech i jednym i drugim wolno będzie wyrażać coś w pochodzie, marszu. Niech i jednym wobec drugim wolno będzie - bez przeszkadzania - wyrażać swoje poglądy. I niech nie czyha za to kara za słowa, za transparenty. Nie można w imię tolerancji zabraniać komuś wyrażania swych myśli. To jakby w imię czystości zakazać używania mydła.
Obejrzałem film "Thais". Film o pokusach, chrześcijaństwie, ascezie, filozofii, pogaństwie i rozpuście. Po raz pierwszy zetknąłem się tam z aktorką, która - poza aktorstwem - tak hojnie prezentowała swoje wdzięki. Okazało się, że to Dorota Kwiatkowska-Rae i dawno temu wyjechała z Polski. Piękna, faktycznie. Chyba obok Marii Probosz, najwspanialsza dama aktu w polskim kinie. Obejrzałem jeszcze dwa filmy z jej udziałem: "Akwarele" oraz "Widziadło". "Thais", mimo ciekawej problematyki i wspaniałych aktorów, jednak nie ujął mnie mocniej. Motyw miłości i jej odmian (od apage po erotyczną) jest tak pulsujący, a nie został dobrze wykorzystany. Pokusa i zwycięstwo Natury nad myślą i ascezą mnicha oraz z kolei zwycięstwo wiary nad seksualnością Thais to motyw, który powinien odżyć w naprawdę dobrej produkcji. Książki - na motywach której powstał film - nie będziemy recenzować. Mógłbym równie dobrze pisać o całej filozofii czy pismach św....
Komentarze
Prześlij komentarz