Kiedyś chciałem tego co stałe, a podświadomie goniłem za tym co zmienne. Nawet nie była to moja wina. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Łatwo było mnie odciągnąć od ważniejszych spraw. Potrzebne mi były bowiem bezustannie emocje. Dzisiaj te emocje odnajduję w tym co stałe. Potrafię je identyfikować, wyrażać. To słodycz, rozkosz. Nie biegnę za tym co fałszywe, złudne. Doceniam to, co jest wartościowe. Czasem nawet trudno mi uwierzyć, jak może zmienić się widzenia świata. Zupełnie inaczej widzę siebie, innych, swoją przyszłość. Co ciekawe, choć wspomnienia są takie same (nie zmienia się wspomnienie danego faktu czy tego, że było np. rozkoszne), to jednak zmieniła się również ich ocena. Nastąpiło zrozumienie, spojrzenie z innej perspektywy, co także rzutuje inaczej na teraźniejszość. Inaczej oceniam ludzi i ich tamte zachowania, inaczej siebie. Poukładane wszystko tak, jak to chyba powinno być.
Komentarze
Prześlij komentarz