Człowiek mając przed sobą dwa złe rozwiązania, wybiera oczywiście to, które w stanie jest unieść. Cierpimy tyle, ile potrafimy znieść. Zawsze przy działaniach związanych z drugim człowiekiem (czyli w większości decyzji) jest ryzyko cierpienia i dopuszczamy do siebie tyle, ile potrafimy unieść w danym momencie. Zaufanie pociąga za sobą ryzyko. Prawdopodobnie każdy spotkał na swej drodze kogoś, kto to zaufania zawiódł (choćby w drobnej sprawie kupna-sprzedaży). W poważniejszych sprawach to generuje u wielu osób lęki przed skrzywdzeniem. Człowiek więc będzie dokonywać porównań. Poznanych ludzi do tych, których zna/znał. Oczywiście nie na głos. W przypadku porównywania na głos kobiet przy danej kobiecie, skończyłoby się to istnym tornadem ;-) Myślę, że każdy mężczyzna to wie :-) Ale porównuje się także siebie do wcześniejszego siebie w poprzednich relacjach. To nauka także siebie. Widzimy się w odbiciu innych. Tak jak teorie poznawcze: coś nie jest kartką, coś nie jest stołem. W toku upływu dni, nie posiadając jeszcze z czymś doświadczenia, możemy odrzucać pewne rzeczy. Ale to nic nie szkodzi. Wszystkiego można się nauczyć, a potrzeba do tego czasu. Z negatywnym doświadczeniem potrwa to tylko dłużej, ponieważ lęki mogą oporować. Nowość nie będzie przyjemna. Musi zostać oswojona. Ale na wszystko przyjdzie czas.
Komentarze
Prześlij komentarz