Społeczeństwo - sieć rodzin, których zachowanie
łączą i koordynują wspólne koncepcje, wartości, tradycje, zobowiązania i
instytucje rozciągające się na więcej niż jedno pokolenie. Społeczeństwo to
zbiór ludzi każdego typu, w każdym wieku i o różnym poziomie inteligencji i
zdrowia.
Między narodami a rodzinami jest duże podobieństwo.
Każda rodzina tworzy własne normy moralne, mające
pokazać, że jej poziom zdrowia jest najlepszy z możliwych.
Społeczeństwo chaotyczne, totalitarne i
demokratyczne.
Demokracja niekoniecznie jest najlepszą formą rządów
dla każdego. Forma rządów musi odpowiadać etapowi rozwoju obywateli kraju. Dla
niektórych społeczeństw konieczny może się okazać etap przejściowy.
Wprowadzić porządek. Dać więcej władzy temu, kto
umie ją sprawować. Dopiero potem demokracja.
Ludzie, którzy wyszli z więzienia, nie potrafią sobie od razu poradzić na wolności.
Potrzebują czasu, choć przecież wcześniej umieli na niej żyć. Tak samo z osobą, która wydostaje się z
niezdrowej rodziny. Potrzebuje czasu, ponieważ wciąż będzie chciała wracać do
chorego systemu. To jedyne pewne, co znała. Nawet, jeśli niszczące.
Ile wieków zabrało stworzenie tego, co dzisiaj na
Zachodzie nazywamy demokracją. W Anglii pierwszy parlament - 1265 (Simona de
Montforta), a prawo głosu dla kobiet - 1930. Czyli 665 lat!
Jeśli szybko chce się przejść od autorytarnego, to w
końcu ląduje się w czymś bardziej autorytarnym.
Wprowadzenie demokracji wymaga, by osoba która
sprawuje władze w odpowiednim momencie zrezygnowała z władzy. Tak robią
przecież rodzice, pomagając dzieciom dorosnąć.
Na początku wojny potrzebna jest dyktatura. Ale im
dłużej trwa wojna, tym władcy są mniej skuteczni, bo odcięli się od reakcji
otoczenia.
Zdrowe osoby: dziecinna spontaniczność kontra
odpowiedzialność dorosłego.
W systemie autorytarnym kontrola i odpowiedzialność
rzutowana są do góry, na przywódców. Ludzie czują się wtedy jak bezradne dzieci
i chcą przekazać więcej władzy na ich ręce. Te cechy, których przywódcy nie
akceptują, są rzutowane na dół, na ludzi z najniższych warstw społecznych. Może
się to skończyć prześladowaniami wobec biedoty czy mniejszości społecznych.
Demokracja - wykorzystywanie inteligencji całego
systemu.
Problem w demokracji - ludzie goniący za władzą są
ostatnimi, którzy chcieliby ją oddać. Nikt nie lubi krytyki, więc może pojawić
się ukrywanie pewnych rzeczy, aby jej uniknąć.
Polityka przyciąga wielu ludzi, którzy mają problemy
ze sobą, ale nie chcą się zmierzyć z tym bolesnym faktem i próbować coś
zmienić.
"Matka przez pierwsze dwadzieścia lat życia
swojego syna pomaga mu dorosnąć, a on przez resztę jej życia próbuje ją
przekonać, że już tak się stało."
Wszyscy
ludzie mają coś wspólnego ze sobą: nie chcą się zmienić. Dużo wygodniej jest
zamiast tego próbować zmienić innych ludzi, kierując się zasadą, że to oni nie
umieją dotrzymać kroku.
Dlatego ludzie są zaabsorbowani kontrolowaniem
innych. Nie umieją bowiem kontrolować siebie. Gdyby znaleźli się wśród innych,
nie próbując ich kontrolować, to zaczęliby przeżywać coś, z czym rzeczywiście
nie umieliby sobie poradzić, a to byłoby dla nich nie do zniesienia.
Współpraca: uczuciowość, wspaniałomyślność,
uczciwość, współczucie.
Plemię Ików: mieli w sobie tak dużo rozpaczy, a tak
niewiele radości, że nauczyli się tłumić praktycznie całą zdolność odczuwania.
Nie
można stłumić jednej emocji, nie tłumiąc wszystkich.
Siedzieli przy badaczu ich w ciszy, aby mu pokazać,
jak to jest być jednym z nich: odizolowanym, pozostawionym samemu sobie.
Badacz próbował chronić siebie i zaczął zachowywać
się jak oni: dopadał go zły humor, zamykał się w sobie, milczał i zaczął
odczuwać przyjemność izolując się i jedząc w samotności.
To była przyjemność płynąca z tego, że sprawiłeś, że
inni czuli się gorzej niż ty.
Ikowie umieli wyszydzać i poniżać kogoś, kto się
potknął i nie miał siły wstać. Wybuchali śmiechem, gdy małe dziecko się
poparzyło.
John: im więcej stresu przeżywam, tym mniej umiem
się martwić o uczucia innych.
Zdrowi i silni ludzie: umieją przeciwstawić się
przeciwnościom. Nie życzą komuś, kto jest w szczęśliwym położeniu, aby cierpiał
jak oni. Inni natomiast mogą podążać za naturalną skłonnością, czyli
zmniejszenie swojego cierpienia obdzielając nim otoczenie. Im gorzej się czujesz, tym bardziej okropny chcesz być dla innych. Wtedy
sprawić, aby inni czuli się gorzej niż ty, pokazuje, że może przez porównanie
pomyślisz o sobie, że los ci sprzyja. Najłatwiej być okrutnym wobec słabszych
osób, istot.
To taka postawa "Ratuj się, kto może". To
skrajna zasada, ale niestety powszechna w społeczeństwie.
Ladakowie - najszczęśliwsi ludzie na Ziemie
(badaczka Helen Norberg-Hodge)
Każdy tam śmiało mówi co myśli i zostaje z uwagą
wysłuchany. Są tam szanowani za to kim są, a nie za swoją pozycję społeczną czy
majątek.
Jest tam równowaga pomiędzy niezależnością jednostki
a poczuciem wspólnotowej odpowiedzialności. Chęć współpracy jest ważniejsza od
rywalizacji (nie wyklucza to rywalizacji w sporcie). Podstawową wartością jest
wzajemna pomoc i utrzymywanie dobrych kontaktów.
Poczucie Ladaka, że jest cząstką czegoś większego
niż on sam i że jest nieodłącznie związany ze swoim otoczeniem.
Zachodnie spojrzenie - podkreśla oddzielenie
wszystkich rzeczy od siebie. Czujemy się oddzieleni, a nie zespoleni. Doświadczamy siebie jako istot odrębnych od
innych i od natury. Czujemy się przez to odcięci i wyalienowani.
U Ladaków miłość i przyjaźń nie są tak intensywne,
nie jest więc to sytuacja zaborcza i nie oznacza posiadania jednej osoby przez
drugą.
Niezależność i bezwarunkowe wsparcie emocjonalne.
Bezwarunkowe.
Tam też przeżywa się stres ich związki się
rozpadają, ale lepiej umieją sobie z tym radzić.
Zacząć rozumieć potrzebę odgrywania swojej roli, jak
odegrać ją najskuteczniej, żeby każdy i ja sam, miał z tego pożytek.
W zderzeniu z Zachodem, Ladakowie zaczęli się czuć
gorzej, przez porównanie poczuli się biedniejsi. Zaczęli wątpić w siebie.
Większy nacisk kładzie się na wartości materialne. Ludzie stają się mniej
wspaniałomyślni, a bardziej interesowni. Zaczyna
pojawiać się brak stabilności, a w konsekwencji agresywność, nerwowość,
depresja.
Zaczęli popadać w alkoholizm i już nie opiekują się
starszymi ludźmi, tak jak kiedyś.
Średniowieczna Europa to była kultura oparta na
współpracy. Nie kwestionowano tego, że Bóg stworzył tak społeczeństwo i ludzie
są na przynależnych im miejscach. Mówiono o sobie: jestem chłopem, jestem
rycerzem, a nie jako o jednostce, która akurat zajmuje taką pozycję. Więc tego
nie zmieniali. Były także normy i nakazy.
Trudno było kupić lub sprzedać ziemię - bo to było
jedyne prawdziwe bogactwo i obostrzone to było licznymi zakazami i nakazami.
Zasady gospodarki były podporządkowane potrzebom
ludzi. Cech ograniczał konkurencję, a zakaz lichwy - chronił przed wyzyskiem.
Dążyć do takiego bogactwa, jakie mu jest potrzebne
do życia. Dążyć do czegoś więcej - to chciwość, a więc grzech śmiertelny.
Brak świadomości siebie to brak introspekcji,
powątpiewania, testowania. Życie miało sens, który nie zostawiał miejsca na
wątpliwości. Ale jest i druga strona medalu: bardzo silne poczucie
przynależności, bezpieczeństwa.
Ludzie patrzą na siebie obiektywniej, i wiele
potrzeb uznają za słuszne, i nie uznają je za dowód grzechu. To po
średniowieczu.
Nastał czas potem kapitalizmu, a więc nie istnieje już
coś takiego jak "nieprzyzwoita cena" i możliwe jest płacenie
robotnikowi tak mało, jak tylko się da. Pojawia się, "przykro mi, ale
biznes to biznes". Jest postawa indywidualistyczna. To także ma i drugą
stronę: odkrycia, wynalazki. Przenoszenie się do miast rozbija strukturę
rodziny. Zaczyna istnieć życie prywatne.
Ludzie więc wiele zyskali jeśli chodzi o świadomość
siebie, wolność osobistą, ale zapłacili za to utratą poczucia bezpieczeństwa
ekonomicznego i emocjonalnego. Wolność przynosi poczucie osamotnienia.
Pewien Kalifornijczyk powiedział: "Dobry smak
to to, z czym zostajesz, kiedy zabraknie ci energii"
Zdrowsi ludzie czują się lepiej w obliczu
agresywności i rywalizacji.
Brak zahamowań w wyrażaniu gniewu łatwo przeradza
się w przemoc.
Napięcia są u mężczyzn, kiedy mężczyzna uważa, że
musi dorastać do wizerunku "macho". A to, paradoksalnie daje kobietom
dużo władzy, bo mogą poniżać mężczyzn, mówiąc im, że nie są dostatecznie silni
ani twardzi. To, bardziej niż cokolwiek innego, jest powodem rozbicia związku.
W Ameryce posiadanie pieniędzy oznacza autorytet
moralny i słucha się go z powagą, nawet wtedy gdy mówi o rzeczach kompletnie
nie związanych z jego umiejętnościami.
Amerykanie mają niechęć do hierarchii. Stąd pęd do
kultury młodzieżowej.
Hierarchia jest jednak rzeczywistością, nie można
się jej pozbyć. Amerykanie stworzyli jej ekstremalne formy: znanej osobistości,
gwiazdy filmowej. Zamiast hierarchii doskonałości mają hierarchie oparte na
rozgłosie, obnoszeniu się. Na najwyższym miejscu są ci, którzy umieją zrobić
najwięcej zamieszania.
Wyznają filozofię dostatku (to jest przyczyna ich
osiągnięć) i nie są zazdrośni o sukces, uważając, że jeśli w czymś ci się nie
udaje, to możesz się przenieść i spróbować gdzieś indziej.
W Anglii wszyscy są zazdrośni (a szczególnie
dziennikarze) i pomogą Ci dopiero wtedy jak odniesiesz klęskę, lub sprawisz
takie wrażenie. Wtedy zasłużysz sobie na coś od nich, bo dzięki tobie oni poczuli się tak wspaniale.
Amerykanie uwielbiają sukces, ale klęski nie mogą przebaczyć.
Dlatego wygrywanie stało się tak ważne. To bardzo rywalizujące społeczeństwo.
To ma konsekwencje. Ludzi z nizin uważa się za
przegranych. Oni sami tak o sobie uważają. Więc zostają odcięci od całej
kultury.
Wyalienowani przez ubóstwo z kultury będą nastawieni
antagonistycznie i mogą próbować
"wygrać" stosując reguły antykultury - zwykle kryminalnej.
Amerykanie: Jak się masz? Nigdy nie czułem się
lepiej. (coś innego oznacza defetyzm, widmo porażki).
Ta Etyka Wygranej tłumaczy popularność
jednowymiarowych postaci: Rambo, Superman, Terminator. Ich główną cechą jest
to, że są niepokonani. Ale czy można ich naśladować?
W Ameryce nawet dorośli lubią komiksy z
superbohaterami.
To obsesja wygrywania. Nie można rozsądnie osądzić
sytuacji, jeśli skupiamy się tylko na pozytywnych stronach. Zapominanie o
negatywnych stronach jest nierealistyczne, a o to nietrudno, jeśli twoja
kultura wywiera presję, żebyś odrzucał wszystko, co wydaje się "złe".
Trudno przychodzi im wygłaszanie złych wiadomości.
Stąd o wszystkie problemy obwiniano Rosjan, potem Japonię.
Równowaga emocji jest właściwa dla naprawdę dobrego
zdrowia.
Amerykanie są prostolinijni, otwarci, niesłychanie
szczerzy, przez co mogą być łatwowierni czy bezkrytyczni.
Są zdrowi, ponieważ umieją sobie radzić ze zmianą,
ale nie tak zdrowi, żeby mieć pewne i niezależne poczucie swojej tożsamości.
Czują się zagrożeni, kiedy ktoś się z nimi nie zgadza. Mają więc mody na idee.
Komunikują wprost. Z jednej strony wspaniałe, a z
drugiej może prowadzić do uproszczonego myślenia i uproszczonych emocji czy
nietolerancji. Ogarnia ich irytacja na tych, którzy idą w innym kierunku. A gdy
jesteś niespokojny, czujesz się inny, nie akceptujesz siebie, ogarnia cię
wrogość wobec każdego, kto zachowuje się inaczej. Bo wzbudza w tobie niepokój.
To marsz indywidualistów.
Japonia.
W USA biedny mieszkaniec nie czuje się częścią
społeczeństwa. W Japonii nawet zamiatający ulice ma poczucie, że wnosi swój
wkład w rozwój społeczeństwa.
Japonia jest wybitnie czysta rasowo. 90% ludzi jest
ze sobą spokrewnionych. Przez 1200 lat z nikim się nie mieszali.
Każda grupa zagrożonych ludzi ma skłonność do
niwelowania różnic i trzymania się razem żeby przetrwać.
Japończycy nie przepadają za logiką. Wyznają
"język brzucha", mogą w taki sposób wyczuć nastawienie drugiej osoby.
Japończycy nigdy nie pozwolili, aby Zachód ich
zdominował i wykorzystał.
Ludzie często skupiają się na negatywnych aspektach,
ponieważ czegoś innym zazdroszczą.
W Japonii grupa nad jednostką i hierarchia.
Włosi - wiedzą jak cieszyć się życiem.
W każdym systemie aspekty się wzmacniają. Tak działa
system, a działa tak, bo każdy tak myśli.
Robert Christopher "Ten system wykształca siłę
roboczą, która łączy inteligencję z dyscypliną pracy w stopniu nieporównywalnym
z żadnym innym miejscem na świecie".
System ten hamuje ciekawość, ale wykorzystuje się w
gospodarce inteligencję każdego pracownika.
Dyscyplina jest skuteczniejsza niż polot.
Preferują łagodny autorytaryzm. Prewencja, a nie
karanie.
Przyznanie się do winy, zaakceptowanie systemu - to
uniknięcie poważniejszej kary.
Japonia nie ma żadnej świadomości siebie jako
jednego systemu pośród innych, więc automatycznie stosuje koncepcję hierarchii
do całego świata. Z Japonią na czele jako Wielkim Bratem. A gdy przegrali
wojnę, całkiem świadomie zabrali się do ekonomicznego pobicia Ameryki.
"Teoretycznie ten system jest otwarty dla
każdego, ale w praktyce trzeba zacząć chodzić do odpowiedniego
przedszkola!"
Dla Japończyków rzeczywistość jest przedmiotem
negocjacji.
Skoro możesz porównywać różne rzeczy, to możesz
wyabstrahować ogólne zasady, na podstawie których jesteś potem w stanie ocenić różne
systemy. Uczysz się więc koncepcji obiektywnych kryteriów i stosując je, uczysz
się logiki. Japończycy nie mieli niczego, z czym mogliby porównywać swoją
rzeczywistość. Nie interesuje ich
dokładny obraz rzeczywistości, ale formuła na którą wszyscy się zgodzą. Japońskie słowo tateme oznacza tę uzgodnioną wersję prawdy: fantazję, ale taką,
którą wszyscy zgodzili się zaakceptować.
Dopasowują swój obraz rzeczywistości do tego, co
jest społecznie pożądane. A logika stanowi zagrożenie, bo mogłaby doprowadzić
do różnic w spojrzeniu na rzeczywistość.
Japończycy chcąc uszczęśliwić cudzoziemców mówią im,
co tamci chcą usłyszeć.
Japończyków nie nauczono mówić "nie".
(Edward Seidensticker)
Jeśli przez przypadek powiesz "nie", to i
tak reszta będzie ci usiłowała wmówić, że tam naprawdę się z nimi zgadzasz.
Na Zachodzie miłość nie ma uwarunkowań. Chcemy być
kochani za to kim jesteśmy, a nie za to, co robimy.
W Japonii miłość to szereg zobowiązań.
U Japończyków samodyscyplina nie ogranicza, a
wzmacnia człowieka.
U Japończyków tematem filmów jest poświęcenie się
jednostki większej sprawie.
Korporacje wysyłają tam menedżerów do klasztorów na
długi pobyt. Wiara, że ciężka praca i dyscyplina, a nie sama wiara. Prawości
charakteru nie można osiągnąć pragnąc jej jedynie albo decydując się na
przyjęcie reguł wiary. To wymaga ciągłej pracy nad sobą.
U nich szczerość to umiejętność zintegrowania
umysłu, ciała i emocji.
Nieustanna kontrola nad sobą tłumi radość.
Trudno się bawić w ich towarzystwie, ponieważ nie
dają się ponieść emocjom.
Jeśli dziecko wzbudza społeczną dezaprobatę, to
nawet rodzice dołączają do obcych i zaczynają je wyszydzać. Panicznie boją się
klęski.
Nie umieją czegoś, a udają, że radzą sobie z czymś
doskonale. Próbują zachować twarz, a wynika to z panicznego strachu, że wyjdą
na głupków. Wyśmiewanie odgrywa tak dużą rolę w wychowywaniu dzieci.
Tam jest dużo indywidualnej niepewności.
Dla Japończyków prawda jest zagrożeniem harmonii.
Amerykanie są w gruncie rzeczy bardzo
konwencjonalni. Mark Twain: "W naszym kraju mamy trzy niewypowiedziane
cenne rzeczy: wolność słowa, wolność sumienia i roztropność, by nigdy nie
praktykować żadnej z nich"
Bardzo zdrowi ludzie łączą w sobie umiejętność bycia
odrębną jednostką z bardzo silnym poczuciem przynależności do wspólnoty.
Wrogość
wypływa z braku poczucia bezpieczeństwa.
Zagrożenie dla naszego wizerunku w oczach innych
powoduje strach i postawę obronną, a także wrogość.
Pod pozorem dobrych manier ukrywamy takie uczucia
przed innymi i przed sobą. Uczymy się udawać troskę o innych, kiedy nie jest
autentyczna i być dla nich miłym w ich obecności, a potem krytykować za
plecami.
Gdy społeczeństwo stało się indywidualistyczne,
zatraciliśmy głębokie poczucie swojego "ja". A owo "ja"
daje nam poczucie łączności duchowej z innymi ludźmi i ze światem. Więc nasza
świadomość przesunęła się na zewnątrz i skupiła na bardziej powierzchownych
aspektach "ja". Wtedy nasze poczucie tożsamości nie wypływa z tego
kim jesteśmy, z naszej świadomości "ja", z tego że istniejemy, z
naszego życia duchowego. Ale wypływa z zewnątrz. Czujemy, że istniejemy tylko
wtedy gdy nasze "ja" odbija się w innych ludziach, gdy jesteśmy
zauważani, podziwiani, gdy dokonujemy jakichś osiągnięć. Czyli zaczynamy żyć
według tego, jak widzimy siebie w oczach innych. Stąd nadmiernie polegamy na
opinii ludzi wokół nas.
Jest więc niepokój, a chcemy pozbywać się rzeczy,
które nas niepokoją. Odczuwamy więc wrogość wobec innych ludzi, ale jest ona
tłumiona, racjonalizowana i zamieniana często w uczucie moralnej dezaprobaty.
Zasadnicze poczucie bezpieczeństwa zostaje zatracone
kiedy świadomość siebie przesuwa się z wewnątrz na zewnątrz.
Niepokój = wrogość.
Jest tendencja do większego indywidualizmu u postawy
"dam sobie radę sam".
Nie możemy zmienić siebie w jakikolwiek zasadniczy
sposób. Tylko wtedy, gdy zmienimy
wartości, jakie ludzie wyznają, możemy w naturalny i stały sposób zmienić ich
zachowanie.
Komentarze
Prześlij komentarz