Gdy była szkoła średnia, zawitał William Shakespeare, Robert Herrick, John Donne. Potem trwali, studia to William szczególnie. Następnie w ręce przypadkiem wpadły "Wichrowe wzgórza". Leżało na szafie, w starym domu. To była tam jedyna książka. Doszedł i teraz Thomas Hardy. Angielska literatura przemawia do mnie w wyjątkowy sposób. Urzeka mnie opis Anglii jaką była i jaką jest w prostocie i pięknie rudzika, pachnącej przyrody, określonych konwenansów i bezpośredniości. Bliskie mi także ze względu na misterne doświadczenie. Znam świtanie angielskie, gdy chłodne świtem powietrze skraplało mgły i błyszczało w słońcu. Lubiłem to fotografować. To jedne z najwspanialszych chwil, jakie zapadły mi w pamięć: angielskie, letnie poranki.
Komentarze
Prześlij komentarz