Nieczęsto są one dobrej jakości. Nie pociągają mnie te pełne efektów. Obejrzałem ostatnio kilka filmów umieszczonych w określonej epoce i na niektóre po prostu szkoda czasu. Był to zupełny przypadek, iż po filmie "Tess", którego akcja toczy się w XIX wiecznej Anglii, trafiłem na trzy filmy, które rozgrywają się także w Anglii, choć w różnych okresach. Jeden to "Lady Jane", o którym już pisałem (film z 1986 roku), zaś dwa pozostałe to "Zabić króla" oraz "Księżna". Ten pierwszy po prostu mnie rozdrażnił. Gniot za duże pieniądze. Nie ma tam nic wartościowego. Zupełnie nic. Oto jak wyrzucić kasę w błoto. Drugi zaś, to także film bez większej wartości. Owszem, wszystko urządzone z pietyzmem, stroje, sceneria, zatrudniono czołowych aktorów. Ale ten film jest o wszystkim i o niczym. Brakuje w nim tej soli. To jakby przegląd życia owej księżnej, ale nie ma tak żadnego akcentu, żadnego punktu zwrotnego, jaki powinien być zawsze w filmie. Obejrzałem go do końca, nie był tak nudny jak "Zabić króla", ale tam nic nie ma. Zdziwiły mnie potem pochlebne recenzje widzów, jakie przeczytałem pod plikiem. To przykład, jak bardzo podobne pod względem scenografii, kostiumów i całej otoczki filmy "Lady Jane" i "Księżna" mogą się różnić. Wystarczy dobry reżyser, dobry scenariusz, kładący nacisk na coś. Bo to jedynie film i w 90-120 minut nie da się pokazać nigdy wszystkiego. Trzeba coś wybrać i to ograć. Także z tych współczesnych filmów historycznych (z XXI wieku) to chyba tylko "Lincoln" Spielberga zasługiwał na uwagę i koncentrował uwagę widza...
Komentarze
Prześlij komentarz